Wcześniej w Sejmie Piotr Müller, pytany o rozmowy koalicyjne, odparł, że takich rozmów już nie ma. - Obserwatorzy życia politycznego wczorajszy dzień ocenią jako pewnego rodzaju zmianę, która raczej nie jest dobra, jeśli chodzi o stabilność Zjednoczonej Prawicy. Mówię to z przykrością, bo dla PiS był to projekt kluczowy, a nasi koalicjanci zachowali się w sposób nieprzystający do zasad, które panowały dotychczas w Zjednoczonej Prawicy - mówił rzecznik rządu na antenie Polsat News, odnosząc się do nocnego głosowania ws. projektu noweli o ochronie zwierząt. Pytany przez Marcina Fijołka, czy brany jest pod uwagę scenariusz rządu mniejszościowego, Müller odpowiedział: "myślę, że to jest sytuacja, w której taki scenariusz powinien być brany pod uwagę". - W historii takie sytuacje miały już miejsce, był rząd Jerzego Buzka czy Marka Belki. Można w tym czasie rządzić i przegłosowywać poszczególne ustawy - podkreślił rzecznik. - To nie jest kwestia deklaracji, tylko faktów, które miały wczoraj miejsce. Nasi koalicjanci zachowali się w sposób taki, który stawia obóz Zjednoczonej Prawicy w sytuacji być może konieczności realizacji rządu mniejszościowego - zaznaczył. Nocna narada kierownictwa PiS Po zakończeniu sejmowych głosowań, po godz. 1 w piątek w gabinecie marszałek Sejmu Elżbiety Witek odbyło się spotkanie kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. W spotkaniu, jak wynika z informacji Polskiej Agencji PRasowej, wzięli udział m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki, a także posłowie Krzysztof Sobolewski, Anita Czerwińska i Radosław Fogiel. W piątek przed godz. 1.00 Sejm uchwalił nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która m.in. zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. Za jej przyjęciem głosowało 356 posłów, 75 było przeciw, a 18 wstrzymało się od głosu. Spośród 229 przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy, którzy wzięli udział w głosowaniu, nowelizację poparło 176 posłów PiS, w tym minister rozwoju Jadwiga Emilewicz (Porozumienie). Natomiast przeciw noweli zagłosowali wszyscy posłowie Solidarnej Polski. 15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu, 2 było przeciw. Przeciwko noweli opowiedział się też m.in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski (PiS). "Punkt podsumowujący spory w Zjednoczonej Prawicy" - Wczorajszy dzień pokazał, że trzeba postawić duży znak zapytania. Trudno mówić o więzi politycznej. Niektórzy zadają sobie pytanie, czy dobrze, że w ministerstwie sprawiedliwości są osoby, które godzą się na to, żeby stosować przemoc wobec zwierząt - mówił rzecznik rządu. Müller stwierdził, że "wczorajszy projekt był pewnego rodzaju punktem podsumowującym, jeśli chodzi o spory w Zjednoczonej Prawicy". - Trudno patrzeć z optymizmem na przejaw dobrej woli z drugiej strony. To jest na dzisiaj problem Zjednoczonej Prawicy, Solidarnej Polski i Porozumienia, że tych zasad, które ustalaliśmy na początku, dalej nie przestrzegali - dodał. Podkreślił, że "w tej chwili negocjacje koalicyjne nie będą kontynuowane". - Na tę chwilę decyzji personalnych nie ma, ale pewna logiczną konsekwencją wczorajszych wydarzeń może być scenariusz, że nasi koalicjanci przestają być członkami rządu - podkreślił rzecznik. Poinformował, że "do tego jest potrzebna decyzja kierownictwa PiS, które spotka się w najbliższym czasie i przedyskutuje warianty". - Wczorajsze wydarzenia postawiły jeden krok za daleko w funkcjonowaniu Zjednoczonej Prawicy. To właśnie jest największy problem. Solidarna Polska i Porozumienie wykonały bardzo niedobry gest, jeśli chodzi o rozbicie Zjednoczonej Prawicy w sytuacji, w której de facto wykorzystali ten element do negocjacji koalicyjnych, nie myśląc o konsekwencjach długofalowych - tłumaczył rzecznik. Koalicja się rozpada? Przyznał, że "to nie jest jedyny problem, który w ostatnich tygodniach był w Zjednoczonej Prawicy". Pytany przez Marcina Fijołka, czy koalicja się rozpada, odpowiedział: "nasi partnerzy zamiast realizować ustalenia, które były w ramach koalicji, jeśli chodzi o partnerskie traktowanie się, przy trudnych negocjacjach zaczęli podnosić bardzo trudne tematy, które na zewnątrz sprawiają wrażenie dekompozycji obozu". - To kwestia zwierząt, ale także kwestia rozmów europejskich. Działania o charakterze międzynarodowym powinny być w ramach rządu. To jest absolutna zasada wszystkich rządów na świecie. Mam wrażenie, że Solidarna Polska w ostatnim czasie próbuje sama w tym zakresie prowadzić swoje działania - dodał. Na pytanie prowadzącego, czy podczas czwartkowego posiedzenia klubu PiS, Jarosław Kaczyńskie stwierdził, że "ogon nie może już machać psem, a Solidarna Polska i Porozumienie to ekskoalicjanci", rzecznik rządu odpowiedział: "myślę, że jest pan blisko tych stwierdzeń i oddają one sens, który był wczoraj podczas posiedzenia klubu". Bunt w Zjednoczonej Prawicy Przeciwko uchwaleniu noweli głosowali wszyscy posłowie z Solidarnej Polski, w tym: Tadeusz Cymański, Sebastian Kaleta, Jan Kanthak, Janusz Kowalski, Jacek Ozdoba, Michał Wójcik, Marcin Warchoł, Zbigniew Ziobro, Michał Woś. Z Porozumienia przeciwko opowiedzieli się: Andrzej Sośnierz i Mieczysław Baszko, a z PiS m.in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, Zbigniew Dolata, Teresa Glenc, wiceszef klubu Lech Kołakowski, Bartłomiej Wróblewski. Minister rozwoju, wicepremier Jadwiga Emilewicz (Porozumienie) poparła nowelizację, a 15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu, w tym lider ugrupowania Jarosław Gowin. Zobacz: 356 posłów za "piątką dla zwierząt". Szczegóły zmian Szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował w czwartek 17 września, że każdemu członkowi klubu PiS, który zagłosuje niezgodnie z rekomendacją klubu ws. projektu noweli ustawy o ochronie zwierząt będą groziły konsekwencje, łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii i utratą stanowisk i funkcji. Ponadto Terlecki poinformował, że prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził na popołudniowym posiedzeniu klubu - w którym uczestniczyli tylko posłowie z PiS, nie było członków klubu z Solidarnej Polski i Porozumienia - że obecne negocjacje, dotyczące rekonstrukcji rządu nie mają sensu, skoro "dotychczasowi koalicjanci" występują z innym programem, z innymi pomysłami, z innymi wskazaniami do głosowań niż cały klub. Szef klubu PiS dodał, że jeśli "sytuacja do tego zmusi" rekonstrukcja rządu nastąpi bez uzgodnień z Solidarną Polską i Porozumieniem. Wykluczył opcję rządu mniejszościowego. "Jeżeli zajdzie taka sytuacja, to pójdziemy na wybory, oczywiście sami" - dodał Terlecki.