- Premier zwrócił się w poniedziałek wieczorem do marszałek Sejmu o zwołanie posiedzenia Sejmu w trybie niejawnym, aby przedstawić skalę ataków cybernetycznych, które dotknęły Polskę. Mam nadzieję, że będzie to możliwe w tym tygodniu - oznajmił Piotr Müller. Jednocześnie dodał, że skala ataków jest "bardzo poważna". - Warto, aby posłowie poznali informacje, które mają charakter niejawny, jak najszybciej - dodał rzecznik rządu. Jak ujawnił, cyberatak "nie ogranicza się do jednej osoby, ale dotyczy wielu osób". Zhakowana skrzynka Dworczyka Przypomnijmy, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo po ataku na skrzynkę mailową szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka. Śledztwo zostało wszczęte 10 czerwca, dotyczy artykułu 269b paragraf 1 kodeksu karnego, czyli bezprawnego wykorzystywania danych w postaci loginu i hasła do poczty ministra Dworczyka. Przestępstwo to zagrożone jest karą od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Postępowanie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzić będzie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dworczyk odniósł się do ataku We wtorek w nocy Dworczyk napisał na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Zapewnił, że w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się informacje o charakterze niejawnym, czy zastrzeżonym. Zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego tego samego dnia. - W związku oświadczeniem pana ministra Michała Dworczyka służby specjalne analizują wydarzenia opisane przez pana ministra - powiedział wówczas rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Spreparowane wiadomości? W piątek Dworczyk podał na Twitterze, że nadal prowadzone są ataki na konta jego rodziny w różnych kanałach komunikacji. "Nawet w odniesieniu do moich dzieci" - podkreślił minister. Zaznaczył, że za pośrednictwem rosyjskiej platformy Telegram do opinii publicznej w Polsce przekazywane są wiadomości i informacje, których część została wykradziona w wyniku ataku hakerskiego przeprowadzonego na skrzynki e-mail i konta w mediach społecznościowych należących do niego i jego rodziny. "Już dziś wiadomo, że część z ujawnionych informacji i rzekomych maili została spreparowana" - napisał minister. "Mimo że nie można w tej chwili jednoznacznie wskazać, kto stoi za tym atakiem, to jest oczywiste, że jego intencją jest podważenie zaufania do mnie oraz wielu innych osób pełniących funkcje publiczne" - zaznaczył szef KPRM. Do sprawy odniósł się premier W poniedziałek o tę sprawę pytany był premier Mateusz Morawiecki. Powiedział, że jest to "nauczka, którą cała polska klasa polityczna powinna wziąć sobie do serca i popatrzeć na to, co, kto, w jaki sposób używa i jakie są zabezpieczenia" - zaznaczył premier. Zdaniem Morawieckiego jest to "nowe oblicze współczesnej wojny". - W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z atakami różnego rodzaju: atakami hybrydowymi, cyfrowymi - wskazał. - To jest sytuacja bardzo niedobra i mam nadzieję, że skłoni wszystkich obywateli do tego, aby bardzo skrupulatnie dbali o przestrzeganie higieny zasad bezpieczeństwa w sieci - powiedział Morawiecki.