Podczas briefingu Kozłowska podkreśliła, że informacje od pacjentów muszą być pełne, zawierać pełny adres przychodni, lekarza, apteki, aby mogła podjąć interwencję ws. problemów z refundacją recept, na których lekarze nie określili stopnia refundacji. Wyjaśniła, że jeżeli otrzyma ona informację od wielu pacjentów o tym, że tego typu problem pojawia się u jednego świadczeniodawcy wielokrotnie, to będzie mogła podjąć postępowanie wyjaśniające w sprawie praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. - Jeżeli świadczeniodawca nie odstąpi od tego typu praktyki, to kary mogą wynosić do 500 tys. zł - ostrzegła i dodała, że to uprawnienie wynika z ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. Jednocześnie dodała, że jeżeli dotyczy to tylko jednego pacjenta, wówczas obowiązuje inna procedura. Kozłowska podkreśliła, że w przypadku podpisania umowy z NFZ "wypisanie recepty jest świadczeniem rzeczowym, które jest elementem świadczenia zdrowotnego udzielanego przez świadczeniodawcę". - W momencie, gdy świadczeniodawca nie wypełnia warunków umowy z NFZ, są drogi postępowania, żeby to wyegzekwować - dodała i wyjaśniła, że NFZ może nałożyć na świadczeniodawcę karę umowną do 2 proc. wysokości kontraktu. Droga cywilna Rzeczniczka wyjaśniła, że "pacjenci w sytuacji, gdy będą odsyłani od lekarza do lekarza, mogą sami wystąpić na drogę cywilną z art. 415 Kodeksu cywilnego, a gdy dojdzie do nagłego pogorszenia zdrowia - także z art. 444 Kodeksu cywilnego". - Wiem, że są pacjenci, którzy zdecydują się na taką drogę - dodała. Zdaniem Kozłowskiej nie ma zapisów dających możliwość odzyskania pieniędzy, gdy pacjent zapłaci 100 proc. i następnie będzie starał się odzyskać część należnej mu refundacji. - Dlatego pacjenci powinni wówczas szukać innej apteki, w której będą "bardziej ludzcy" farmaceuci, którzy wydadzą lek ze zniżką. Zwróciła uwagę, że lekarze mogą i powinni wystawiać zaświadczenie, że pacjent ma chorobę przewlekłą, co uprawnia do otrzymania leku refundowanego. To zaświadczenie, według niej, będzie niezbędne do realizacji ze zniżką recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". - Nie możemy dopuścić do sytuacji, gdy pacjenci będą pozbawieni dostępu do leków - zaznaczyła. Ważność recepty Umieszczenie na recepcie pieczątki "Refundacja do decyzji NFZ" nie powoduje utraty ważności recepty - oświadczył w komunikacie prezes Narodowego Fundusz Zdrowia Jacek Paszkiewicz. Zapewnił także, że NFZ dokona refundacji leków zrealizowanych na podstawie takich recept, zgodnie z nową listą leków refundowanych. Prezes NFZ podkreślił, że "aptekarz powinien umożliwić pacjentowi realizację jego prawa do nabycia równie skutecznego i tańszego odpowiednika leku przepisanego na recepcie". Paszkiewicz mówił, że jeżeli na recepcie nie będzie określony poziom refundacji, "aptekarz wyda lek za najwyższą odpłatnością". Oznacza to, że pomimo iż pacjentowi przysługuje uprawnienie np. do opłaty ryczałtowej 3,20 zł, zapłaci znacznie więcej. Zmienny stopień odpłatności dotyczy 230 leków na choroby przewlekłe. Pacjenci lekarzy zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim i OZZL dostają recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". Lekarze nie określają poziomu refundacji leków. Według PZ takie pieczątki stawia na receptach 75 proc. lekarzy, a protest popierają Okręgowe Rady Lekarskie. Ani resort zdrowia, ani NFZ nie udzielają informacji na temat skali protestu. Jest to forma protestu lekarzy przeciwko zbyt restrykcyjnym, ich zdaniem, przepisom nowej ustawy refundacyjnej.