Jak przekazano w komunikacie, czynności wyjaśniające podjęto w sprawie podejrzenia popełnienia przewinienia dyscyplinarnego, polegającego na uchybieniu godności urzędu przez sędziów SA w Katowicach, którzy jako członkowie składu orzekającego, przekroczyli swoje uprawnienia "przyznając sobie kompetencje do ustalania i oceny sposobu działania konstytucyjnych organów państwa w zakresie sposobu wyboru części członków Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposobu powołania sędziego orzekającego w pierwszej instancji". Czynności wyjaśniające wobec tych sędziów jeszcze w środę podjął zastępca rzecznika dyscyplinarnego - sędzia Przemysław Radzik. Sprawa dotyczy środowego postanowienia katowickiego sądu apelacyjnego. Wówczas troje sędziów tego sądu - przewodnicząca składu Aleksandra Janas, Irena Piotrowska oraz sprawozdawca sprawy Grzegorz Misina - rozpatrując odwołanie od wyroku gliwickiego sądu w sprawie rozwodowej zdecydowali się zadać pytanie do SN. "Czy udział Krajowej Rady Sądownictwa, której skład ukształtowano w wyniku wyboru przez Sejm RP piętnastu sędziów w trybie ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (...) w procesie powołania sędziego będącego członkiem składu orzekającego stanowi samoistną i wystarczającą przesłankę do uznania, że skład sądu jest sprzeczny z przepisami prawa w rozumieniu art. 379 pkt 4 kpc?" - głosi to pytanie. Przepis przywołany przez sędziów stanowi, że postępowanie w danej sprawie jest nieważne jeżeli "skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa albo jeżeli w rozpoznaniu sprawy brał udział sędzia wyłączony z mocy ustawy". W pytaniu chodzi o to, czy można uznać za należycie obsadzony sąd, jeśli orzekający sędzia został wyłoniony już przez nową KRS. "Chodzi o rozstrzygnięcie czy fakt powołania sędziego po zaopiniowaniu i za rekomendacją tej obecnej KRS (...) może oznaczać, że sędzia jest nieuprawniony do orzekania" - tłumaczył PAP w środę rzecznik katowickiego SA. Ponadto - jak dodano w komunikacie rzecznika dyscyplinarnego - przedmiotem podjętych czynności wyjaśniających jest zagadnienie popełnienia przez sędziego sprawozdawcę ze składu katowickiego SA przewinienia dyscyplinarnego polegającego na niezłożeniu wniosku o wyłączenie się od udziału w tej sprawie - w sytuacji, gdy przed otrzymaniem powołania do pełnienia urzędu sędziego SA, uczestniczył on procesie konkursowym już przed nową KRS. Zadane przez katowicki SA pytania do SN sformułowano już po zapadłym przed tygodniem orzeczeniu Izby Pracy SN. W wyroku z ubiegłego czwartku Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN - powołując się na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada br. - uznała m.in., że polska KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego. Tym samym Izba Pracy SN uchyliła uchwałę KRS w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby. Wyrok Izby Pracy SN Wyrok Izby Pracy SN był finałem jednej z trzech spraw wytoczonych przez sędziów SN i NSA na tle procedur o przechodzeniu w stan spoczynku. Następnie w tych sprawach do TSUE trafiły pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, odnoszące się do oceny niezawisłości i spełniania wymagań prawa UE przez Izbę Dyscyplinarną SN i KRS. TSUE pod koniec ubiegłego roku zdecydował o połączeniu pytań z trzech spraw do wspólnego rozpoznania. 19 listopada br. Trybunał w Luksemburgu, odpowiadając na te pytania, orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Po odpowiedzi TSUE sprawy wróciły do SN. Izba Pracy tego sądu 5 grudnia zakończyła pierwszą z nich, posiedzenia w dwóch pozostałych są wyznaczone na 15 stycznia. Przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur oceniał w zeszłym tygodniu, że wyrok Izby Pracy nie będzie miał wpływu na funkcjonowanie KRS i Izby Dyscyplinarnej SN. "To orzeczenie nie będzie miało żadnych realnych konsekwencji. W żaden sposób nie podważa ono statusu sędziów Izby Dyscyplinarnej. Wprowadza tylko do systemu pewną dozę niepewności i jest wątpliwe z uwagi na zasadę nieusuwalności sędziów" - zaznaczał.