Rzeczniczka marszałka publikację "Wprost" nazwała "insynuacjami". Zarówno w przesłanym oświadczeniu, jak i podczas briefingu prasowego w Sejmie, przypomniała, że sprawa była wielokrotnie wyjaśniana w mediach, a prokuratura po zbadaniu sprawy odmówiła wszczęcia śledztwa, co zamyka kwestie. "Jest zwyczajem, że ministrowie wszystkich rządów, bez względu na skład koalicji rządzącej, rozdzielają podróże ministerialne od poselskich, co szczególnie obowiązuje w okresie prowadzenia kampanii wyborczych" - brzmi oświadczenie Ławrowskiej. Jak wyjaśniła, kwota 80 tysięcy złotych, jako zwrot kosztów przejazdu samochodem prywatnym, dotyczy okresu 7 lat. - To jest średnio niecałe tysiąc złotych miesięcznie wydatków na paliwo i jest to - przypomnę - zaledwie jedna trzecia limitu, który przysługiwał ówczesnemu ministrowi spraw zagranicznych na wydatki na podróże prywatnym samochodem w celach poselskich - zaznaczyła Ławrowska. "Ministrowi przysługuje 24-godzinna ochrona BOR" Jak oceniła, "nieporozumieniem jest, że ministrowi przysługuje 24-godzinna ochrona BOR". - Prawo do ochrony BOR nie wyklucza czasowego zrzeczenia się takiej ochrony, również jazdy dwoma samochodami, czy jazd samodzielnych, gdy funkcjonariusze dyżurują w swoich miejscach dyslokacji. - Każda podróż z Warszawy do okręgu wyborczego, czyli województwa kujawsko-pomorskiego, to ok. 700 kilometrów tam i z powrotem, nie licząc jazd po samym okręgu wyborczym - wyliczała rzeczniczka marszałka. Zauważyła też, że Sikorski nie korzystał z przysługującego mu ryczałtu samolotowego na podróże krajowe. Sprawę na Twitterze skomentował także Radosław Sikorski: "Dziękuję @tygodnikwprost za potwierdzenie zdjęciem, że do i po okręgu wyborczym jeżdżę samochodem prywatnym". Tygodnik "Wprost" napisał w poniedziałek, że Sikorski w okresie od 2007 r. do września 2014 r., kiedy pełnił funkcję szefa polskiej dyplomacji i przysługiwał mu samochód służbowy z kierowcą, a także ochrona BOR, przejechał prywatnym autem w celach służbowych 32 tys. km. Za każdy przejechany kilometr własnym samochodem poseł dostaje z Sejmu 83 gr. Według tygodnika, w 2009 r. Sikorski pobrał z kasy Sejmu 1245 zł, ale już rok później kwota urosła do ponad 21 tys. zł. W 2011 r. było już 26,5 tys. zł, w 2012 r. pobrał 19,1 tys. zł. W zeszłym roku było to niecałe 10 tys. zł.