Zapewniła też, że premier Mateusz Morawiecki będzie przyglądał się pracy ministrów swego gabinetu, "dołoży należytej staranności w ocenie" resortów i - jak podkreśliła - "jest bardzo wymagającym szefem".Z opublikowanej w poniedziałek na Twitterze posła PO Krzysztofa Brejzy odpowiedzi na jego interpelacje złożoną do KPRM wynika, że decyzje o przyznanych w ub.r. premiach dla członków rządu podjęła ówczesna premier Beata Szydło na podstawie dokonanej przez nią oceny pracy poszczególnych ministrów i ich resortów. Według posła oznacza to, że b. premier przyznała nagrodę m.in. dla siebie oraz że "nie ma żadnych uzasadnień" decyzji ws. ich przyznania. Pytana przez dziennikarzy w Sejmie o informacje przekazane przez polityka Platformy rzeczniczka rządu podkreśliła, że proces "jest transparentny" i zasugerowała, by kierować pytania w tej sprawie do osób, "które takie nagrody otrzymały". "Ważne jest to, jak praca poszczególnych osób przekłada się na realizację programu" - zaznaczyła Kopcińska. Dopytywana, czy miałaby pokusę, żeby sama sobie przyznać nagrodę finansową, rzeczniczka rządu odpowiedziała, że nie o jej odczucia chodzi. "Tu idzie o to, aby była pełna transparentność wydatkowania wszystkich pieniędzy publicznych" - przekonywała. Na uwagę jednej z dziennikarek, że w poprzedniej kadencji poziom nagród był 6-7-krotnie niższy, a nagrody za 2017 r. dostali m.in. ci ministrowie, którzy odeszli z rządu po przeprowadzonej w styczniu rekonstrukcji, Kopcińska odwołała się m.in. do osiąganych przez Polskę wyników gospodarczych, stanu budżetu oraz wprowadzanych rozwiązań dot. wsparcia przedsiębiorców. "Jest szereg rzeczy, które rząd Mateusza Morawieckiego realizuje skutecznie, dostrzega i rozwiązuje" - dodała rzeczniczka rządu. Zastrzegła, że rząd Morawieckiego "w nowym składzie pracuje tak naprawdę od niedawna". "I zapewne premier będzie przyglądał się pracy ministrów i resortów, tak czynił to również na początku, kiedy urząd obejmował; stąd dokonał pewnych zmian, chociażby jeśli chodzi o zakres działań ministerstw" - mówiła Kopcińska. "Poznawszy w krótkim czasie pana premiera Mateusza Morawieckiego jako szefa rządu, zapewniam panią, że dołoży należytej staranności w ocenie podległych mu resortów; jest bardzo wymagającym szefem" - powiedziała rzeczniczka rządu. W grudniu ubiegłego roku Brejza zwrócił się z interpelacją ws. nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W przygotowanej w lutym odpowiedzi wiceszef Kancelarii Premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz b. premier Beata Szydło (65 100 zł). W reakcji na przekazane informacje Brejza złożył do KPRM kolejną interpelację, w której zapytał m.in. o to, kto podjął decyzje w sprawie przyznania nagrody dla b. premier i ministrów oraz jak zostały one uzasadnione. W datowanej na ubiegły piątek odpowiedzi na interpelację, której skan opublikował na Twitterze poseł Platformy, szef Kancelarii Michał Dworczyk poinformował, że decyzje o wypłacie nagród podjęła Beata Szydło "i do Niej należała ostateczna ocena pracy poszczególnych ministrów i ich resortów oraz zaangażowania w realizację priorytetowych zadań Rządu".