- Mateusz Morawiecki będzie budować rząd, nie widzę alternatywy - mówi w rozmowie z Interią dobrze poinformowane źródło w PiS. Przemawia za tym co najmniej kilka rzeczy. Po pierwsze, Morawiecki osiągnął bardzo dobry wynik w okręgu, z którego startował (Katowice). To jednocześnie trzeci najlepszy wynik spośród kandydatów PiS w Polsce, praktycznie na tym samym poziomie jak Mariusza Błaszczaka (różnica to kilkaset głosów; Błaszczak startował w Warszawie). Po drugie, Morawiecki zwiększył stan posiadania na Śląsku do poziomu, którego PiS dotychczas nie notowało. Rewolucji nie będzie Jakich zmian w rządzie można oczekiwać? Trwają pierwsze przymiarki. Nie będzie to jednak rewolucja ze względu na personalia - podkreśla rozmówca Interii - Nie sądzę, żeby były duże zmiany w rządzie. Raczej kosmetyczne - twierdzi. Analiza obecnego składu rządu pokazuje, że w nowej ekipie może pojawić się nowy wicepremier Zbigniew Ziobro, a zabraknąć może obecnego ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza (tu pojawia się "wieczna" kandydatura Krzysztofa Szczerskiego lub obecnego wiceministra Konrada Szymańskiego). Możliwe, że którymś z resortów (nawet nowo utworzonym) pokieruje obecny wicepremier bez teki Jacek Sasin. Konieczne będzie też powołanie nowego ministra sportu w miejsce Witolda Bańki, który ma zostać szefem Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Niewykluczone jednak, że koncepcja rządu Zjednoczonej Prawicy zostanie przebudowana - są tacy, którzy tego by chcieli. Na razie jednak nie zapadły żadne decyzje w tej sprawie. Jedno jest pewne. Decydującą rolę w rządzie odgrywa i będzie odgrywać Mateusz Morawiecki. - Kwestie ekonomiczne, nawet jeśli powstanie nowy resort, czy to w wyniku łączenia lub wydzielenia kompetencji, to liderem gospodarczym Prawicy pozostanie premier - mówi Interii źródło w PiS. "Kubeł zimnej wody dla PiS" W nowym Sejmie rosną siły koalicjantów: Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry, którzy wprowadzili odpowiednio 18 i 17 posłów. To wynik dużo lepszy niż przed czterema laty. Rozmówcy Interii są jednak spokojni, że nie będzie to miało wpływu na stabilność koalicji, ani na realizację ważnych dla PiS celów. - Jest to jednak dla PiS kubeł zimnej wody. Trochę może to być problemem dla klubu sejmowego. Nie jakiś wielki, bo jest oczywiste, że nośnikiem poparcia jest PiS - mówi źródło. - Nie wyobrażam sobie, żeby 18 posłów mogło zaszantażować cały PiS i rząd. Będą mieli silniejszą pozycję negocjacyjną, ale nie wierzę w taki scenariusz, że prezes miałby porzucić kandydaturę premiera Morawieckiego - ucina spekulacje źródło w PiS. Drużyna premiera Czy to problem dla samego premiera, który nie ma własnej silnej frakcji w strukturach partii? Nie, o tyle, że przez ostatnie miesiące udało się Morawieckiemu umocnić w partii, a grupa ludzi, która wiąże swoje cele zawodowe właśnie z premierem urosła. Według szacunków Interii poselska drużyna premiera może liczyć około 20 posłów. Nastroje powyborcze w PiS są dobre, nawet biorąc pod uwagę, że Zjednoczona Prawica nie zwiększyła liczby mandatów w Sejmie, a losy Senatu są niepewne (na razie PiS nie ma większości, a ewentualne zmiany w rozkładzie miejsc uzależnione są od możliwości koalicyjnych i rozmów, które dopiero się rozpoczną). - Udało nam się utrzymać 235 mandatów, zdobyliśmy 8 milionów głosów. Nigdy nie przypuszczałem, że PiS może mieć tylu wyborców - ocenia rozmówca Interii.