Związkowcy chcą, by w poniedziałkowej debacie z premierem uczestniczyli tylko przedstawiciele stoczniowej Solidarności i OPZZ. Premier podkreślał, że ma nadzieję, iż związkowcy nie zdezerterują. - W spotkaniu powinni uczestniczyć przedstawiciele tylko 2 z 4 działających w stoczni związków zawodowych, czyli Solidarności i OPZZ - mówił na niedzielnej konferencji prasowej przewodniczący komisji międzyzakładowej "Solidarność" stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski. Wcześniej strona rządowa zaproponowała udział wszystkich stoczniowych związków zawodowych. - Tylko "Solidarność" i OPZZ utworzyły komitet protestacyjny i są reprezentatywne dla załogi, bo zrzeszają 90 proc. załogi. Pozostałe dwa związki zawodowe (m.in. związek zawodowy "Okrętowiec" są marginalne - argumentował Gałęzewski. Podkreślił, że "jeśli strona rządowa zaprosi przedstawicieli wszystkich związków to dziękujemy". Odnośnie innych spraw techniczno-merytorycznych związanych z debatą (obecności publiczności czy medarotra rozmowy) Gałęzewski powiedział, że są to tylko propozycje związkowców, i "nawet jeśli premier na nie nie przystanie, to przyjmiemy to do wiadomości". Premier Donald Tusk odpierał w niedzielę zarzuty związkowców ze Stoczni Gdańsk, którzy twierdzą, że strona rządowa nie uwzględnia ich postulatów dotyczących debaty. - Publiczność będzie największa z możliwych. Z tego, co wiem, wszystkie media są zainteresowane transmisją tej rozmowy - powiedział Tusk, odnosząc się do zarzutów związkowców. - Jeśli chodzi o wiece i manifestacje, to moi partnerzy mają dużo doświadczeń i dużo możliwości. I będzie jeszcze nieraz taka okazja, żeby w takiej formule uczestniczyli. Mnie bardzo zależy na tym, żeby to była poważna rozmowa - podkreślił w czasie spotkania wyborczego we Wrocławiu. Komitet Obrony Stoczni (KOS) Gdańskiej zaprosił mieszkańców Gdańska na Politechnikę Gdańską w czasie, gdy ma się tam odbywać debata. Wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej "Solidarności" Stoczni Gdańsk, Karol Guzikiewicz zapewnił, że KOS nie planuje podczas debaty "palenia opon i wiecu". - Chodzi o to, żeby mieszkańcy wsparli psychicznie stoczniowców i byli z nami - podkreślił. - Tak jak obiecałem będę sam i proponuje rozmowę, w której będą mieli odpowiednio dużo czasu do wykorzystania. To jest prawie godzina, w dobrym czasie telewizyjnym, gdzie nie będzie innych gwiazd, tylko będą stoczniowcy i ja i gdzie będziemy mogli serio porozmawiać. Mam nadzieję, że nie zdezerterują, bo nie ma żadnego powodu - powiedział premier. Guzikiewicz powiedział: - Jeśli nie zostaną uwzględnione związkowe propozycje techniczno-merytoryczne dotyczące debaty i jeśli PO będzie chciała robić podczas spotkania swoją kampanię, to może w ogóle do niego nie dojść. Poinformował, że "tak naprawdę poza miejscem i godziną spotkania, to nic nie wiadomo".- "Chcielibyśmy, żeby debatę poprowadził dziennikarz, żeby mogła w niej uczestniczyć publiczność, w tym np. zaproszeni przez stronę rządową szefowie "Solidarności"" i "OPZZ" - wyliczył Guzikiewicz. - Powinny być też ustalone scenariusz i scenografia studia, żeby było np. logo, flaga Solidarności - dodał. Debatę związkowcom zaproponował premier na początku maja - wraz z ogłoszeniem decyzji o przeniesieniu politycznej części obchodów 4 czerwca do Krakowa. Ze strony związkowców w debacie z premierem mają wziąć udział prawdopodobnie: szef Solidarności w Stoczni Gdańskiej Roman Gałęzewski, szef Związku Zawodowego "Okrętowiec" Marek Bronk i przedstawiciel OPZZ Mirosław Bratkowski. Debata zaplanowana jest na poniedziałek na godz. 20.15 na dziedzińcu Politechniki Gdańskiej. Premier chce rozmawiać o przemyśle stoczniowym, o kryzysie gospodarczym, a także o rocznicy 4 czerwca. Debatę na żywo mają transmitować: telewizja publiczna, TVN24 i Polsat News. Producentka debaty, Anna Włodarczyk z Oddziału Telewizji Polskiej w Gdańsku poinformowała, że telewizja odpowiada tylko za techniczną organizację spotkania. Zapewnia np. wóz transmisyjny i osiem kamer. "Ze strony TVP robimy wszystko, żeby wypadło jak najlepiej" - zapewniła. Dodała, że organizatorem debaty jest Centrum Informacyjne Rządu, które odpowiada za sprawy dotyczące m.in. zaproszonych gości i scenografii.