- Zastanawiamy się nad podaniem rządu Tuska do sądu, bo to ewidentny plagiat - mówi poseł PiS Joachim Brudziński. - Często zdarzało się, że politycy PO przywłaszczali sobie nasze pomysły, ale tym razem mamy do czynienia z przepisaniem projektu słowo w słowo - dodaje. Mowa o zmianach w kodeksie pracy, które przedstawiła minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak z PSL. Głównym założeniem projektu jest wydłużenie urlopu macierzyńskiego do 26 tygodni. W minionej kadencji Sejmu analogiczny projekt złożyła minister pracy z PiS Joanna Kluzik-Rostkowska. Projekty nieco się różnią (nowelizacja Jolanty Fedak zakłada np. łączenie ostatnich tygodni urlopu z pracą na pół etatu), wiele przepisów ma jednak identyczne brzmienie. Resort Jolanty Fedak zamieścił też niemal całą treść tzw. uzasadnienia, które znalazło się w projekcie powstałym za rządów PiS. Z tą różnicą, że w miejscu, gdzie znajdowało się odwołanie do polityki rodzinnej rządu Jarosława Kaczyńskiego, umieszczono cytat z exposé Donalda Tuska. - Zupełnie nie rozumiem zarzutów posłów PiS, którzy mówią o plagiacie - komentuje Jolanta Fedak. - Ten projekt nie powstał przecież w klubie PiS, tylko w ministerstwie. Jego główną autorką jest Agnieszka Chłoń-Domińczak, która pracowała w resorcie kierowanym przez Joannę Kluzik-Rostkowską, a u mnie jest wiceministrem. Na początku kadencji na posiedzeniu sejmowej Komisji Polityki Społecznej przyznałam zresztą, że podtrzymuję pewne rozwiązania powstałe za rządów PiS - wyjaśnia Fedak. - Kontynuowanie przez rząd prac swoich poprzedników to dobra praktyka, tyle, że trzeba o tym powiedzieć naprawdę głośno i wyraźnie. To dzięki mnie wypracowano założenia polityki rodzinnej, z których obecnie korzystają ministrowie Tuska - ripostuje Joanna Kluzik-Rostkowska. Zdaniem prof. Mariana Filara, znanego prawnika, a zarazem posła wybranego z list LiD, podając rząd Tuska do sądu parlamentarzyści PiS nie osiągną swego. - Teksty ustaw, a nawet ich uzasadnień, nie podlegają ochronie, bo w świetle prawa ich autorem jest, mówiąc obrazowo, wola ludu. Nie zmienia to faktu, że kopiując obszerne fragmenty uzasadnienia, rząd Tuska zachował się nieelegancko - dodaje profesor.