Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Rząd Tuska nie ma projektu reformy państwa

Zdaniem socjologa prof. Andrzeja Rycharda z Uniwersytetu Warszawskiego, pierwsze 100 dni gabinetu Donalda Tuska pokazuje, że rząd nie ma gotowego projektu reformy państwa.

- To co widzimy, widzieliśmy dużo wcześniej. Ten rząd nie przychodzi z gotowym już całkowicie projektem reformy, który nadaje się do wdrożenia, tylko ten projekt reformy będzie wypracowywany w trakcie rządzenia - powiedział Rychard.

Socjolog ocenił pierwsze 100 dni rządu jako "okres wyczekiwania" w "miarę sympatycznym i sprzyjającym" dla rządu klimacie politycznym i w "nienajgorszym klimacie społecznym". - Mimo wielu rozmaitych strajków i protestów do tej pory nie przekłada się to jednak na obniżenie poparcia dla rządu, czyli wciąż kredyt zaufania jest - uważa Rychard.

W opinii profesora, największym osiągnięciem rządu jest właśnie wciąż utrzymujące się wysokie poparcie. - Stanowi ono wciąż pewną bazę, na podstawie której ten rząd mógłby podjąć jakąś radykalną próbę reformy - zaznaczył Rychard. Socjolog ma nadzieję, że "cała uwaga rządu nie skupi się wyłącznie na tym, aby to poparcie utrzymywać, ale żeby je użyć jako pewnego instrumentu ułatwiającego wprowadzenie reformy".

Zdaniem Rycharda, pierwsze 100 dni rządu w polityce krajowej oznacza przede wszystkim "zmianę poziomu napięć w polityce" i "przesunięcie poziomu tych napięć". Jak dodał, napięcia wewnątrzkoalicyjne w okresie rządów PiS zmieniły się w rządzie PO- PSL na "nieco słabsze" i "naturalne" na linii ośrodek prezydencki- ośrodek rządowy.

Jak dodał, jedną z najważniejszych konsekwencji ostatnich wyborów jest brak w parlamencie LPR i Samoobrony. W jego opinii, nieobecność tych partii w Sejmie i "pewien spokój koalicyjny" między PO i PSL to zmiana w porównaniu do poprzedniego rządu. - Przypuszczam, że ta zmiana i niższy poziom konfliktu w polityce daje rezultat wysokiego poparcia dla rządu - uważa Rychard.

W polityce zagranicznej - zdaniem profesora - nie nastąpiła zasadnicza zmiana priorytetów. - Jest próba łagodzenia klimatu i budowy nowego klimatu w stosunkach europejskich - podkreślił.

- To, że się chce rozmawiać z Rosją, doskonale jednocześnie zdając sobie sprawę, że Rosja nie jest polskim sojusznikiem, ale że może być partnerem, a nie tylko przeciwnikiem - jest chyba normalne - uważa Rychard. - Wizyta premiera w Moskwie jest pewnego rodzaju plusem, bo nikt nie oczekiwał po niej więcej - dodał.

Według profesora, "nic złego się podczas tej wizyty nie stało". - Przy dotychczasowym poziomie stosunków polsko-rosyjskich jest pewnego rodzaju osiągnięciem - podkreślił.

W opinii socjologa, rząd PO-PSL łączy z poprzednimi "chęć kontynuacji i obecności w nowoczesnej Europie".

Jak ocenił, gabinet Tuska różni od poprzedniego rządu stosunek do miejsca Polski w Unii Europejskiej. - W mniejszym stopniu postrzega obecność Polski w UE jako nieustającą grę, mecz, w którym z jednej strony są oni, a z drugiej my - dodał socjolog. - Rzadziej mamy spojrzenie kolizycyjne, częściej - kooperacyjne - podkreślił.

Socjolog dostrzega także różnice w filozofii rządzenia w stosunku do poprzedniego rządu. - Ten rząd dość mocno akcentuje dążenie do kompromisu i pewnego rodzaju zgody, co jest dobre, o ile nie przeistacza się w kompletne niedostrzeganie konfliktu, bo wtedy to może być utopijne i mylące - uważa Rychard.

Zdaniem socjologa, poprzedni rząd "nie tylko dostrzegał konflikty, ale również je wyolbrzymiał, a czasami nawet je generował czy wywoływał". - To było szkodliwe - zaznaczył. - Z tego punktu widzenia widzę tutaj istotną różnicę - mówił.

Pytany o realizację obietnic wyborczych zaznaczył, że Platforma na pewno nie zrobiła niczego, co by zaprzeczyło tym obietnicom. - Ale też trudno powiedzieć, żeby realizacja tych obietnic w sposób znaczący i widoczny się przybliżyła - podkreślił.

Proszony o ocenę poszczególnych ministrów rządu Tuska stwierdził, że jeszcze jest na to za wcześnie. - Ministrowie są na razie skupieni głównie na organizowaniu swojej pracy i przygotowywaniu "frontu robót", po to żeby próbować wyjść z jakimiś reformami - mówi Rychard. - Trzeba ten rząd oceniać jako całość - podkreślił.

W ocenie socjologa, ministrowie tego rządu nie są dobierani po to, żeby realizować jakąś z góry przygotowaną koncepcję, tylko "współtworzą tę koncepcję "z marszu" w trakcie pracy".

Jak podkreślił, trudność oceny poszczególnych ministrów potwierdzają badania opinii publicznej, w których - zdaniem socjologa - największa grupa respondentów nie potrafi wskazać kto jest najlepszym, a kto najgorszym ministrem.

Pytany o perspektywy rządu Rychard stwierdził, że zależą one od międzynarodowej koniunktury gospodarczej, "na którą Polska ma wpływ niewielki" i od "zasadniczej przebudowy i modernizacji infrastruktury polskiej gospodarki", na który Polska ma "wpływ duży". - Ten rząd powinien wziąć pod uwagę, że głosowali na niego ci, którzy są nastawieni bardzo mocno promodernizacyjnie - mówi profesor.

W związku z tym rząd - zdaniem socjologa - nie powinien być sparaliżowany lękiem przed populistycznie nastawionymi częściami elektoratu. "Ten rząd powinien pamiętać, kto na niego głosował i jeżeli to będzie pamiętał, to chyba będzie miał lepsze perspektywy" - powiedział Rychard.

Zdaniem profesora, zasadniczymi kwestiami, którymi powinien zająć się gabinet Tuska, są "dalsze pchnięcie prywatyzacji" i "zasadnicze reformy infrastruktury gospodarczej", reforma finansów publicznych, zwiększenie poziomu konkurencyjności i zwiększenie ułatwień dla przedsiębiorczości. - To wszystko, o czym się mówi od lat, musi nabrać konkretnego kształtu, przede wszystkim część infrastrukturalna - powiedział Rychard.

W jego opinii, rząd powinien także "zwrócić się w kierunku gospodarki i państwa opartego na wiedzy". - Obecne bunty i niezadowolenia w środowiskach profesjonalistów to nie tylko protesty przedstawicieli budżetówki, ale także ludzi wyżej wykształconych, którzy pokazują, że ich interesy są niedoreprezentowane i niezaspokojone - uważa socjolog.

- Dalszy etap modernizacji powinien oznaczać radykalną przebudowę w stosunku państwa do tzw. sfery budżetowej i dostrzegania w niej istotnego czynnika modernizacyjnego, a nie tylko kosztu, tak jak do tej pory było - powiedział socjolog.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także