- Chodzi o to, by o tym, jak i gdzie wysyłamy naszych żołnierzy decydował w większym stopniu interes narodowy i kalkulacje polityczne, polityczno-wojskowe - powiedział Klich dziennikarzom po posiedzeniu Rady Ministrów. - Strategia przyjęta. To dobrze, dlatego, że to pierwszy dokument, który organizuje naszą politykę w zakresie wysyłania żołnierzy za granice - dodał. Minister przypomniał, że strategia zakłada, iż priorytetem polskiego rządu są misje NATO-wskie i Unii Europejskiej, a te prowadzone "pod innym szyldem" np. ONZ są na "drugim miejscu". Dodał, że zapisano w niej także możliwość udziału "w mniej znaczących koalicjach organizowanych ad hoc". Jak wskazał Klich, w strategii zapisano, że do użycia wojska poza granicami kraju "pożądany jest mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ, choć nie jest on warunkiem koniecznym". - Gdybyśmy przyjęli, że miałby to być warunek konieczny, oznaczałoby to ograniczenie naszej suwerennej decyzji w każdej sytuacji z osobna - powiedział szef MON. - Strategia to dokument programowy, teraz czas na refleksje nad obecnym naszym zaangażowaniem w misje - dodał. Minister przypomniał, że trwa ocena działań polskich wojsk w Afganistanie po pierwszym kwartale od skonsolidowania sił jednej prowincji - Ghazni. - Późna zima tego roku, to czas kiedy zdecydujemy o dalszym zaangażowaniu w Afganistanie, a także w Czadzie, Libanie - dodał Klich. - Nie chcę określać w tej chwili, w jakim kierunku one powinny pójść - zastrzegł. Pytany o kontyngent w Afganistanie minister powiedział, że "są analitycy i eksperci, którzy sugerują, żeby zwiększyć go o 400 do 600 osób". - Przypominam jednak cały czas, że nie tylko liczbą żołnierzy wygrywa się sprawy w misjach, że tak naprawdę o sukcesie decyduje także polityka, sprzęt i uzbrojenie. Tak więc - nic nie jest przesądzone - dodał szef MON. Klich mówił jesienią o ewentualności zwiększenia kontyngentu w Afganistanie o "kilkuset żołnierzy"; zaś w grudniu szacował, że w Libanie "moglibyśmy bez trudności zrezygnować z ok. 120 żołnierzy", a w Czadzie zredukować siły o ok. 100 żołnierzy - głównie załogi i personel obsługi śmigłowców. Rząd miał zająć się strategią jeszcze na grudniowym posiedzeniu, ale wówczas - jak informował rzecznik MON Robert Rochowicz - punkt zdjęto z porządku obrad na wniosek szefa BBN Władysława Stasiaka, który argumentował, iż nie zdążył zapoznać się z dokumentem.