Szef rządu poinformował, że to jego inicjatywą było, aby akredytowany przez Polskę przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) Edmund Klich zwrócił się w tej sprawie do szefowej MAK Tatiany Anodiny. "Kategoryczne oczekiwanie". Tusk: jeśli trzeba, sam porozmawiam - Problemy są tej skali - mówił premier. - Stanowisko Edmunda Klicha, zawarte w korespondencji z przewodniczącą MAK, jest stanowiskiem w pełnym porozumieniu ze mną - zapewnił zarazem. O podobny list do MAK premier zwrócił się też do ministra Millera - kierującego polską komisją ds. badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego. Jak mówił Tusk w poniedziałek, chodziło o to, aby Klich i Miller zwrócili się "w sposób bardziej formalny do szefowej MAK z precyzyjną informacją i kategorycznym oczekiwaniem". - Rzadko kiedy spotykamy się z kategorycznymi odmowami, natomiast niektórych dokumentów jak nie ma, tak nie ma i dlatego Edmund Klich zdecydował się na tę korespondencję - powiedział Tusk. Wyraził zarazem przekonanie, że w najbliższych dniach będzie potrzebna wizyta ministra Millera w Moskwie. - Jeśli miałoby się okazać, że przydatna i pożądana byłaby także moja bezpośrednia rozmowa z szefami rosyjskiego rządu czy z prezydentem, to oczywiście będę także do dyspozycji - powiedział Tusk. Pod koniec śledztwa współpraca z Rosją "wygląda gorzej" Dodał, że obecnie, kiedy przychodzi "etap śledztwa już finalny", to współpraca z Rosjanami "wygląda gorzej niż na początku i dlatego o tym też informujemy". Wcześniej Miller mówił na innej konferencji prasowej, że komisja badająca przyczyny katastrofy nie tyle "dotarła do ściany", co do "istotnych przeszkód w kontynuowaniu badań". - Luki w dokumentacji są na tyle istotne, że członkowie komisji nie chcą wydać ostatecznego werdyktu - mówił minister. O swoim liście do Anodiny sprzed kilku tygodni poinformował, że przedstawił jej listę dokumentów, na których komisji zależy. - Na razie rzeczywiście odpowiedzi nie mamy, ale znając zawiłe procedury, obowiązujące w Federacji Rosyjskiej, traktuję to na razie jako tylko i wyłącznie przewlekłość proceduralną - ocenił. Według niego te kwestie, które dotyczyły badania samolotu, przygotowania przelotu do Smoleńska 10 kwietnia czy przygotowania pilotów i spraw, które po polskiej stronie są łatwe do udokumentowania - komisja ma "praktycznie na ukończeniu". Natomiast co do wątków sprawy, które wymagają zapoznania się z dokumentami rosyjskimi, to - według Millera - ta część badania nie może być zakończona. Uprawnienia Klicha "nie w pełni respektowane" Dodał, że Edmund Klich poinformował go o treści swego wystąpienia. - Uznał, że jego uprawnienia są nie w pełni respektowane - poinformował szef MSWiA. Sam Klich w rozmowie z PAP odmówił jakichkolwiek komentarzy na temat swego wystąpienia. - Przez dwa tygodnie jestem na urlopie - powiedział. Pytany o tę sprawę szef dyplomacji Radosław Sikorski zapewnił, że MSZ "będzie naturalnie niósł wszelką możliwą pomoc polskim organom, takim jak nasza komisja ds. badania wypadku czy też nasza prokuratura". - Wszelkie prośby o interwencję polityczną, tam gdzie się nie przebijamy na szczeblu technicznym, będą natychmiast przez nas realizowane - zapowiedział Sikorski. "Mimo braku dokumentów z Rosji..." Naczelna Prokuratura Wojskowa zapewnia, że mimo braku wielu dokumentów z Rosji (o które zwróciła się w pięciu wnioskach o pomoc prawną) nadal ma wiele do zrobienia w prowadzonym śledztwie ws. katastrofy. - Każdego dnia realizowane są różne czynności - zapewnia rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa. Prokuratura szykuje kolejny, szósty, wniosek do Rosji o pomoc prawną. Termin jego sporządzenia nie jest znany. Płk Rzepa przyznał, że w tym wniosku jest uwzględniona kwestia zabezpieczenia przez Rosjan wraku rozbitego samolotu przed możliwością jego zniszczenia z powodów atmosferycznych (umieszczenie w hangarze lub rozbicie nad nim namiotu) - o czym w zeszłym tygodniu mówił Prokurator Generalny Andrzej Seremet. O sprowadzenie do Polski wraku samolotu prokuratura zwracała się już we wcześniejszych wnioskach, ale wiadomo, że także rosyjscy eksperci chcą przebadać te szczątki maszyny. Kontakty prokuratur utrzymywane "na bieżąco" Według Macieja Kujawskiego z biura prasowego Prokuratury Generalnej, kontakty kierownictwa polskiej i rosyjskiej prokuratury są utrzymywane "na bieżąco". - Wykorzystujemy sformalizowane i nieformalne możliwości - zapewnił. W przyspieszeniu współpracy mają pomóc kontakty drogą dyplomatyczną i rozmowy telefoniczne między Seremetem a jego rosyjskim odpowiednikiem Jurijem Czajką oraz zastępcą Czajki Aleksandrem Zwiagincewem. "Rosja opóźnia..." "GW" napisała w poniedziałek, że Rosja opóźnia udzielanie polskiej prokuraturze i komisji badania wypadków lotniczych informacji dotyczących przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jak oceniono, początkowo współpraca przebiegała poprawnie. Dziś polska prokuratura i polska komisja doszły do ściany, a bez materiałów z Rosji nie są w stanie pójść dalej. A Macierewicz wie, kto odpowiada za przygotowania do wylotu Antoni Macierewicz (PiS) zapowiedział, że parlamentarny zespół ds. katastrofy smoleńskiej, którym kieruje, zaprosi szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego. Jego zdaniem Arabski i szef MON Bogdan Klich "szczególnie" odpowiadają za organizację wylotu delegacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska. "Antoni Macierewicz przez ostatnie 20 lat udowodnił i to w sposób chyba niepodlegający dyskusji, że jego główną umiejętnością jest wytwarzanie problemów i sensacji, a nie rozwiązywanie problemów" - odpowiada na to premier Tusk. Według Macierewicza, szef MON Bogdan Klich ponosi odpowiedzialność za działanie służb "mających pieczę nad całością organizacji lotu". Poseł PiS stwierdził, że z decyzji Klicha wynika m.in. konieczność przeprowadzenia lotu kontrolnego statku powietrznego, obowiązek monitorowania przez podległe mu służby i przekazywania przez nie informacji na temat pogody oraz monitorowanie tego, co dzieje się z samolotem za granicą przy wykorzystaniu radiostacji. Klich: w tym wypadku decyzje podejmowała Kancelaria Prezydenta Pytany o to Klich powiedział dziennikarzom, że "zasadniczym dokumentem" regulującym współpracę pomiędzy kancelariami oraz Ministerstwem Obrony Narodowej jest porozumienie z 2004 r. - To porozumienie sprawia, że minister obrony narodowej wraz ze swoim urzędem jest kompletnie poza procesem decyzyjnym. Decyzje zasadnicze podejmuje jedna z czterech kancelarii, w tym wypadku, czy w tamtym wypadku tego tragicznego lotu - Kancelaria Prezydenta, a 36. Pułk (Lotnictwa) jest jedynie wykonawcą tej decyzji - wyjaśnił. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna powiedział w poniedziałek, że nie będzie odnosił się do słów Macierewicza. "Wszystkie informacje, komentarze ze strony posła Macierewicza są poza logiką normalnego funkcjonowania, dochodzenia i oceny postępowania tej sprawy" - mówił dziennikarzom Schetyna. Dodał, że on osobiście czeka na środowe spotkanie prokuratorów z sejmową komisją sprawiedliwości. "Tam na pewno dowiemy się i nowych rzeczy i będziemy mogli ocenić, jaki jest stan prowadzonego śledztwa" - dodał marszałek Sejmu.