Jak zauważył szef resortu rolnictwa, decyzja o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej "nie spowoduje, że spadnie deszcz pieniędzy i zacznie padać". - Nie zmienia nic w zakresie pomocy rolnikom, ba - może na rolników i na innych obywateli nakładać dodatkowe obowiązki - wskazał. - Nie mamy problemu zaopatrzenia w żywność ani sklepów, ani osób fizycznych, więc tego typu utrudnienia nie występują. Nie ma podstaw ku temu, by ogłaszać stan klęski żywiołowej - podkreślił. Towarzyszący Sawickiemu minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki przypomniał, że następstwa wprowadzenia stanu klęski żywiołowej reguluje ustawa z 2002 roku, jednak jej głównym zadaniem jest ochrona dużej liczby osób. Przyznał, że susza w Polsce jest poważnym problemem, ale nie naprawi tego ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. - Nie tą drogą ten problem suszy naprawiamy. Nie poprzez wprowadzenie stanu wyjątkowego, bo to przecież nie zmieni sytuacji producentów - zauważył Halicki. Według oceny wojewodów w wyniku trwającej od dłuższego już czasu suszy, poszkodowanych jest 82 tys. gospodarstw, a szkody wystąpiły na obszarze ponad 800 tys. hektarów. Straty na 18 sierpnia szacowane były na 550 mln zł. Z danych Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) wynika, że susza wystąpiła na terenie całego kraju, największy niedobór wody jest na Lubelszczyźnie; z powodu braku wody najbardziej zagrożona jest uprawa roślin strączkowych, ziemniaków oraz krzewów owocowych.