z prezesem nowy gabinet koalicyjny jeszcze nie zaczął się krystalizować. Ale prawdopodobnie układanie rządu pójdzie gładko, bo obaj liderzy demonstrują dobrą wolę i prawią sobie nawzajem komplementy - zauważa "Rzeczpospolita". Lider Platformy oświadczył, że rząd koalicyjny nie będzie tworzony według parytetów, czyli proporcjonalnie do siły głosów obu partii. - Ludowcy będą w rządzie pełnoprawnym partnerem - podkreślił w TVN 24. To ważna deklaracja, bo PSL w tegorocznych wyborach zdobyło ponad czterokrotnie mniej głosów niż Platforma. Ludowcy po wypowiedzi Tuska mogą mieć nadzieję, że w przyszłym rządzie przypadnie im w udziale więcej resortów, niż wynika to z powyborczej arytmetyki - akcentuje "Rz". zresztą natychmiast zrewanżował się Tuskowi za tę deklarację. Mówił, że rozmowom koalicyjnym towarzyszy dobry nastrój, dobre relacje i rzeczowe podejście. - W naszej koalicji będziemy solidarnie odpowiadali za całość spraw - powiedział dziennikarzom. I dodał, że obie partie chcą zmienić "bardzo destrukcyjny styl rządów obserwowany w ostatnich latach". Co to znaczy? PSL proponuje, żeby zmienić regulamin Sejmu, tak by "zarządzanie izbą było bardziej demokratyczne". - Kluczowe decyzje powinny być podejmowane przez Prezydium Sejmu, a nie jednoosobowo przez marszałka - mówił Pawlak. Obaj liderzy ustalili, że marszałkiem Sejmu będzie Bronisław Komorowski z PO. Marszałkiem Senatu zostanie Bogdan Borusewicz, polityk bezpartyjny, który startował z listy PO. Pewnych kandydatów na ministrów na razie nie ma. Ale Tusk i Pawlak dali sobie czas na personalne ustalenia do najbliższego poniedziałku. - W pierwszej kolejności uzgodnimy priorytety na najbliższe cztery lata, a potem dobierzemy do tego ludzi - mówił Pawlak. Dodał, że partie muszą też omówić różnice programowe. Media jednak nie ustają w spekulacjach na tematy personalne. Przez moment pojawiła się informacja, że szefem polskiej dyplomacji po raz trzeci w swojej karierze zostanie 84- letni Władysław Bartoszewski. Jednak szybko została zdementowana. Bartoszewski oświadczył, że do rządu się nie wybiera. A Tusk, który przyznał, że liczy na pomoc sędziwego dyplomaty w sprawach polityki zagranicznej, zaznaczył: "Pan profesor sam sobie znajdzie najlepszą formułę pomocy". Wstępne rozmowy nie będą trwały zbyt długo. - Skład nowego rządu zostanie ogłoszony we wtorek, 30 października - zapewniał "Rzeczpospolitą" Zbigniew Chlebowski, wiceszef Klubu PO. To znaczy, że Tusk na pierwszą rozmowę z prezydentem Lechem Kaczyńskim będzie mógł pójść z gotowym składem gabinetu. Obaj liderzy liczą na dobrą współpracę przyszłego rządu z prezydentem - pisze dziennik.