Przypomnijmy, że we wtorek premier Beata Szydło rozmawiała telefonicznie z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem, a w środę KE ma przyjąć opinię na temat stanu praworządności w Polsce. Szydło przedstawiła Timmermansowi propozycję zaprzysiężenia trzech sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji. Mieliby oni sukcesywnie zastępować kolejnych odchodzących sędziów TK. Premier zapowiedziała także publikację nieuznawanych przez rząd wyroków TK po uchwaleniu kolejnej nowelizacji ustawy o Trybunale. Wiceprzewodniczący KE miał z kolei przedstawić polskiej premier wyniki analizy unijnych prawników. Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", linie telefoniczne między Brukselą a Warszawą rozgrzane są do czerwoności. "Konsultujemy z Komisją różne scenariusze" - mówi gazecie polityk uczestniczący w negocjacjach. "Rząd nie ma złudzeń" Rząd nie ma złudzeń, że opinia KE najprawdopodobniej będzie negatywna. Rozmówca "Rzeczpospolitej" podkreśla jednak, że od komisarzy oczekuje bezstronności i rzetelności. "Bez względu na okoliczności europejskie pracujemy nad rozwiązaniem problemu, który ma charakter krajowy. Bierzemy pod uwagę opinie Komisji, która ma natomiast prawo się zachowywać jak chce, na własną odpowiedzialność" - mówi związany z rządem polityk. Pojawiają się głosy, że bez konstytucyjnego poszerzenia składu TK do 18 sędziów spór może być niemożliwy do rozwiązania. Więcej w "Rzeczpospolitej".