"Sąd Okręgowy w Rzeszowie, prowadzący proces oskarżonego o zabójstwo Iwony Cygan i 14 policjantów mających zapewniać sprawcy bezkarność, nałożył kaganiec mediom. Zakazał podawania tego, co na jawnych rozprawach zeznali oskarżeni i świadkowie" - czytamy w "Rzeczpospolitej". Dziennik podkreśla, że w sprawie zbrodni sprzed 20 lat opinia publiczna dowie się tylko o akcie oskarżenia i wyroku. Rzecznik rzeszowskiego sądu wyjaśnia w rozmowie z "Rz", że nie można przekazywać publicznie nic z treści, które padają na rozprawie. Wyjaśnia, że sądowi chodzi o "zminimalizowanie niebezpieczeństwa wpływu zeznań i wyjaśnień osób wcześniej przesłuchanych na depozycje kolejnych przesłuchiwanych". Jak czytamy w "Rz", jedna z dziennikarek usłyszała, że za złamanie zakazu grozi "rozmowa z prokuratorem". Zdaniem ekspertów, wydanie takiej decyzji przez sąd jest bezprawne. Zdaniem gazety, już widać skutki zakazu. "Oskarżeni zachowują się, jakby byli na spotkaniu towarzyskim, śmieją się, puszczają sobie oko. Sąd nie dociska ich pytaniami" - mówi w rozmowie z "Rz" Aneta Kupiec, siostra Iwony Cygan. Więcej w "Rzeczpospolitej".