Najpierw Jewgienij Dżugaszwili złożył skargę na redakcję opozycyjnego pisma "Nowają Gazieta" do moskiewskiego sądu. Chodziło o artykuł, w którym opisano zbrodnię katyńską, jako zbrodnię radzieckiego Politbiura, a samego Stalina określono "krwiożerczym kanibalem". Wnuk wodza ZSRR, za tę zniewagę, żądał od pisma odszkodowania w wysokości 9,5 mln rubli (ok. 211 tys. euro). Rosyjskie sądy odrzuciły jego żądania, dlatego w 2010 roku Jewgienij Dżugaszwili zwrócił się do Strasburga, odwołując się do zapisu z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka gwarantującego prawo do życia prywatnego i rodzinnego. Jak czytamy w "Rz" Strasburski sąd stwierdził, że należy rozróżnić szkalowanie pamięci osób prywatnych i osób publicznych. "Podkreślił wagę debaty historycznej na temat Katynia i uznał, że nawet najbardziej emocjonalne opinie na temat dziadka skarżącego są dopuszczalne." Więcej na ten temat w www.rp.pl