Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", materiały dotyczące roli reporterki oraz operatora telewizji miał ocenić nowy "doświadczony prokurator". "Zarzuty chciał postawić operatorowi w zaledwie... trzy dni od wszczęcia śledztwa" - pisze dziennik. "Rz" przypomina, że "Superwizjer" TVN wyemitował głośny reportaż o fetowaniu 128. rocznicy urodzin Hitlera 21 stycznia tego roku. Dwa dni później - czytamy - "uczestnicy imprezy zostali zatrzymani przez ABW; usłyszeli zarzuty publicznego propagowania ustroju nazistowskiego". "Śledztwo do 31 października prowadziła prok. Agnieszka Marcińczyk z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Obecnie przygotowuje plan aktu oskarżenia - pięciu uczestnikom za publiczne propagowanie neonazizmu grozi do dwóch lat więzienia. Głównemu organizatorowi Mateuszowi S. o pseudonimie Sitas - aż do ośmiu, bo w jego domu znaleziono nielegalną broń" - twierdzi "Rzeczpospolita". Dodaje, że śledztwo prok. Marcińczyk cały czas nadzorowała Prokuratura Regionalna w Katowicach. "Dziś okazuje się, że już od 2 lutego (a więc po tygodniu od zatrzymań w gliwickim postępowaniu) prowadzi ona swoje własne śledztwo dotyczące podżegania do propagowania ustroju nazistowskiego - nakłaniania mieliby rzekomo dokonać dziennikarze TVN" - podkreśla "Rzeczpospolita". Więcej w "Rzeczpospolitej"