Jak podaje "Rzeczpospolita", nowi sędziowie Izby Cywilnej są odseparowani od starych i orzekają od pół roku tylko w swoim gronie. Sędzia Bojańczyk wskazuje, że nowi sędziowie nie są akceptowani zawodowo i towarzysko, dochodzi do sytuacji, gdy ktoś nie podaje komuś ręki albo nie reaguje na powitanie. I prezes SN nie odpowiedziała jeszcze na pismo sędziego. Sędzia Michał Laskowski tłumaczy w rozmowie z "Rz", że w jego ocenie to "wyrażenie dezaprobaty wobec sędziów wybranych według nowych zasad przez nową KRS za to, że uczestniczyli w procedurze, którą krytycznie ocenia nie tylko wielu sędziów". Z kolei prezes Izby Cywilnej SN Dariusz Zawistowski tłumaczy, że przy wyznaczaniu składów orzekających "nie ma intencji wykluczania, tylko troska o los spraw, które ci sędziowie prowadzą, gdyż są nadal prawne zastrzeżenia do ich wyboru". Zwraca uwagę, że sprawę bada TSUE i gdyby doszło do podważenia ich statusu, to byłoby mniej wyroków, do których mogłyby pojawić się zastrzeżenia.Więcej w "Rzeczpospolitej".