Po wybuchu afery taśmowej w kolejce do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustawiają się politycy, urzędnicy i instytucje. Wszyscy żądają szukania podsłuchów. O ile w całym 2014 r. takich przeszukiwań było 137, o tyle do marca tego roku - już 92. W ubiegłym roku ABW skontrolowała 23 instytucje państwowe i samorządowe, a do końca sierpnia tego roku - już 22. W spisie kontroli są miejsca urzędowania najważniejszych ludzi w państwie, m.in. Kancelaria Premiera i rządowa willa na ul. Parkowej w Warszawie. Sprawdzane były także Belweder, rezydencja w Juracie oraz samoloty, którymi latają kluczowi ludzie w państwie. Dużo było też kontroli w spółkach energetycznych. Kilka kontroli zaskakuje, w tym szukanie podsłuchów w Ministerstwie Kultury, Krajowym Zarządzie Gospodarski Wodnej, a także w Okręgowym Inspektoracie Pracy w Bydgoszczy. - Badania realizowane są w dwóch trybach. W ramach profilaktyki kontrwywiadowczej oraz w ramach ochrony informacji niejawnych - wyjaśnia rzecznik tej służby płk Maciej Karczyński. Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"