31 października pasażerski samolot Airbus A321 lecący z egipskiego kurortu Szarm el-Szejk do Petersburga rozbił się na Synaju. Nikt nie przeżył katastrofy. Zginęło 224 pasażerów i członków załogi. Odpowiedzialność za tragedię szybko przypisali sobie dżihadyści związani z Państwem Islamskim. O tym, że przyczyną katastrofy najprawdopodobniej był zamach terrorystyczny mówi nie tylko szef brytyjskiej dyplomacji. Taką tezę stawia także wywiad Stanów Zjednoczonych, a w poniedziałek premier Rosji Dmitrij Miedwiediew po raz pierwszy przyznał, że w badaniu przyczyn katastrofy bierze się pod uwagę prawdopodobieństwo ataku. W niedzielę prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret zakazujący tymczasowo lotniczych przewozów obywateli z Rosji do Egiptu. Wyjątek stanowią wyjazdy służbowe. Ostrzeżenie MSZ - nie podróżuj! Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP już 26 października pojawiło się następujące ostrzeżenie. "Ze względu na zagrożenie zamachami terrorystycznymi w Egipcie, które mogą być kierowane także przeciwko turystom, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza podróże do Egiptu z wyłączeniem wyjazdów grupowych do miejscowości turystycznych położonych po stronie afrykańskiej nad Morzem Czerwonym (Hurghada, El - Gouna, Safaga, Marsa Alam) oraz Szarm el-Szejk na Półwyspie Synaj". Co na to polscy turyści? Według informacji "Rzeczpospolitej" wielu z nas nie zamierza zrezygnować z wycieczek do Egiptu, a biura podróży przyciągają turystów atrakcyjnymi ofertami. "Jest tam słońce, plaża. Można wypocząć od polskiej depresyjnej jesieni i mgieł. Myślę, że Egipcjanie zrobią wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo turystom" - powiedziała "Rz" pani Anna, która jeszcze w listopadzie poleci do Hurghady.