W czwartek "Gazeta Wyborcza" napisała, że na jednej z taśm zarejestrowanych przez tzw. grupę wiedeńską (od miejsca, gdzie miano odsłuchiwać taśmy) została nagrana rozmowa Tuska z Kulczykiem. Zmarły w lipcu b.r. biznesmen miał powiedzieć byłemu premierowi, na czym będą polegać jego interesy na Wschodzie. Okazuje się jednak, że informacje o istnieniu nagrania mogą być plotką. - Nagranie nie było do kupienia, bo ono po prostu nie istniało. To plotka, która krążyła po mieście. Miała pokazać, kto najbardziej bałby się tego nagrania - powiedział "Rz" informator znający szczegóły sprawy, odnosząc się do pogłosek, że taśma miała być wystawiona na sprzedaż. - (Informacja) to blef mający wywołać popłoch - potwierdził anonimowy pracownik służb. Wiadomo, że do spotkania Tuska i Kulczyka doszło. Spotkali się w willi przy ul. Parkowej, chronionej przez BOR. Jednak ani pracownicy BOR-u, ani ochroniarze Kulczyka w niej nie uczestniczyli. Cały artykuł można przeczytać w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".