Jak czytamy w "Rz", jeszcze w tym roku MON wyda na tworzenie wojsk obrony terytorialnej 394,4 mln złotych, a w przyszłym ponad 600 milionów. Na utworzenie i wyposażenie obrony potrzeba będzie do 2019 r. 3,6 mld złotych. Projekt zakłada m.in. że dowódca wojsk obrony terytorialnej będzie jednym z trzech głównych dowódców w siłach zbrojnych. Jak podaje "Rzeczpospolita" cytując projekt, obrona terytorialna ma być przygotowana do "działań antykryzysowych, antydywersyjnych, antyterrorystycznych oraz antydezinformatorskich".Żołnierze będą raz w miesiącu stawiać się na ćwiczenia, a w pozostałym czasie normalnie pracować albo się uczyć. Jeśli chodzi o wynagrodzenie, to żołnierze otrzymają 500 zł miesięcznie za tzw. gotowość bojową. Kontrakty będą podpisywane na czas od roku do sześciu lat. Jak czytamy w "Rz", w pierwszej kolejności służyć w WOT będą mogli członkowie organizacji paramilitarnych, które porozumiały się z MON, ale możliwość przystąpienia będą tez miały osoby z kategorią D, czyli niezdolne do czynnej służby w czasie pokoju. Szef stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl krytykuje niektóre zapisy, m.in. ten dotyczący doprowadzenia ochotnika na ćwiczenia rotacyjne. Zdaniem Grzegorza Matyasika pomysł jest "bulwersujący". "Takie podejście uważamy za absurd, znak niezrozumienia motywacji kandydatów na żołnierzy obrony terytorialnej" - mówi w rozmowie z "Rz". Matyasik zaznacza też, że spora część rozwiązań jest taka sama, jak w przypadku krytykowanych Narodowych Sił Rezerwy.Więcej w "Rzeczpospolitej"