"Rzeczpospolita" przypomina wypowiedź Mariusza Błaszczaka, który stwierdził, że rząd będzie gabinetem PiS, a nie Beaty Szydło. To, jak pisze gazeta, dowód na to, że składem przyszłego rządu zajmie się prezes Kaczyński. "Wygląda na to, że wiceszefowa PiS stoi przed diabelską alternatywą" - pisze "Rzeczpospolita". Zdaniem gazety, Szydło musi zdecydować, czy zostać premierem w gabinecie, na który będzie miała umiarkowany wpływ. Jak wyjaśnia "Rz", konsekwencją objęcia funkcji premiera jest kierowanie rządem, w którym mogą się znaleźć Antoni Macierewicz czy Zbigniew Ziobro. Ostateczny skład rządu nie jest jeszcze znany, jednak jak czytamy, "Jarosław Kaczyński postanowił postawić w kilku sprawach na jastrzębie". W Ministerstwie Obrony Narodowej ma się znaleźć Antoni Macierewicz - wynika z ostatnich doniesień. Jest to tym bardziej zaskakujące, że w kampanii wyborczej Beata Szydło deklarowała, że tekę ministra obrony obejmie Jarosław Gowin. "Macierewicz musi wejść do rządu. To PiS i Kaczyński wygrali wybory, a nie Beata Szydło" - mówi gazecie polityk prawicy. Kolejnym kłopotliwym współpracownikiem dla Beaty Szydło może być także Zbigniew Ziobro - twierdzi "Rzeczpospolita". Na prawicy spekuluje się, że obejmie ten sam resort co dziesięć lat temu - sprawiedliwości - czytamy. "O tym, w którą stronę pójdzie partia, zdecyduje Jarosław Kaczyński. Coraz głośniej mówi się w PiS, że traktuje on rząd Szydło jak zderzak, który za kilka miesięcy będzie można wymienić" - podsumowuje dziennik. Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" Zobacz też: