Hollande kończy swoją misję w roli prezydenta Francji 15 maja. "Rzeczpospolita" przekonuje, że "koincydencja czasowa jest znakomita, bo kadencja Tuska kończy się dwa tygodnie później". Co ciekawe, kandydaturę Hollande'a zgłosić mógłby... sam Hollande, bo decyzja w sprawie przedłużenia lub nie mandatu Tuska zapadnie na szczycie UE w marcu. Dowodem na to, że Hollande już przymierza się do nowego stanowiska, miałyby być jego reakcje na krytyczne wobec Unii wypowiedzi Donalda Trump. Jak przekonuje Anna Słojewska, dziennikarka "Rzeczpospolitej", szanse na to, że obecny prezydent Francji osiągnie swój cel, nie są wielkie, bo na przeszkodzie stoją co najmniej trzy czynniki. Przede wszystkim poszukiwania następcy ewentualnego następcy Donalda Tuska rozpoczną się dopiero wówczas, gdy zostanie podjęta decyzja o tym, że nie zasługuje na kolejną kadencję. Na to przynajmniej na razie się nie zanosi. Na niekorzyść prezydenta Francji wpływają też słabe notowania notowania socjalistów w Parlamencie Europejskim, porozumienie zawarte pomiędzy chadekami i liberałami, a przede wszystkim tak zwana kwestia równowagi geograficznej - punktuje "Rzeczpospolita". Więcej w piątkowej "Rzeczpospolitej".