Chodzi o gruntowną reformę KRS, do której zadań należy przede wszystkim opiniowanie kandydatów na sędziów, przedstawianych później prezydentowi.Jak pisze Tomasz Pietryga, sędziowskie doły (sędziowie sądów rejonowych, którzy stanowią 75-proc. wszystkich sędziów) od lat zarzucają KRS oligarchiczność. Dlatego na początku pozytywnie przyjęły zapowiedź ministra Zbigniewa Ziobry o "resecie kadrowym" KRS i większej demokratyzacji wyboru jej członków.Kilka dni temu jednak minister zmienił zdanie i zaproponował, by KRS podzielić na dwa zgromadzenia: "polityczne" i sędziowskie. Ich członkowie mieliby być wybierani przez Sejm. To jednak - jak oceniają sędziowie - przypomina tryb wyboru sędziów TK, który doprowadził przecież do największego kryzysu konstytucyjnego III RP."Wojna więc wybuchła, a Ziobro znalazł się w konflikcie nie tylko z prezesami sądów i stowarzyszeń, ale z całym środowiskiem i sędziami, którzy byli przychylni jego planom" - ocenia "Rzeczpospolita". W efekcie "czeka nas walka o konstytucyjne pryncypia o sile rażenia być może większej niż w przypadku TK".Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".