Adam Michnik, nagrywając rozmowę, zapoczątkował dziennikarskie śledztwo - jeśli tak, to treść nagrania jest objęta dziennikarską tajemnicą, a jeśli sąd go z tajemnicy nie zwolnił (a nie zwolnił), to taśma z nagraniem nie może występować jako dowód - twierdzą prawnicy Lwa Rywina. I o ile na pierwszy rzut oka - laika - może i coś w tym jest, o tyle znawcy mówią zupełnie co innego. - Takie rozumowanie jest całkowicie błędne - przekonuje szef katedry prawa karnego Piotr Kruszyński. Według niego Michnik, rozmawiając z Rywinem, był nie dziennikarzem a potencjalnym kontrahentem. Nie ma więc mowy o dziennikarskiej tajemnicy. Ale nawet gdyby chodziło o dziennikarską tajemnicę, to i tak jest po wszystkim - taśmę upubliczniono i zaliczono ją do dowodów. Wobec tego tym dowodem już jest i tyle. - Nawet jeśli dowód jakiś został uzyskany w wyniku naruszenia prawa, a dowód w ogóle może być podstawą orzekania, to dowodu tego nie wolno wyłączać z materiału dowodowego - argumentuje Kruszyński. Ale to oczywiście opinia, decyzja należeć będzie do sądu. Rozprawa apelacyjna w ostatnich dniach listopada.