Terlecki dopytany przez dziennikarzy na briefingu po posiedzeniu klubu PiS, których negocjacji dotyczy to zdanie odparł, że "wszelkich". - Wszelkich negocjacji, które prowadzimy mozolnie od paru tygodni - doprecyzował. Na pytanie, czy oznacza to, że odwlecze się rekonstrukcja rządu, odpowiedział: "niekoniecznie". - Jeżeli sytuacja do tego zmusi, to rekonstrukcja nastąpi bez uzgodnień z naszymi koalicjantami - oświadczył. Pytany, czy PiS jest gotowe na rząd mniejszościowy, odparł: "nie, to jest niemożliwe". - Jeżeli zajdzie taka sytuacja, to pójdziemy na wybory. Oczywiście sami - dodał. Według informacji Interii, podczas posiedzenia z politykami PiS, w trakcie podsumowania swojej płomiennej mowy do posłów, prezes Jarosław Kaczyński miał powiedzieć: "Nie będzie ogon merdał psem". - Wtedy wszyscy, bez wyjątku, wstali i zaczęli bić mu brawo - relacjonuje nasz informator. Jak donoszą nasze źródła, po wczorajszych rozmowach koalicyjnych i buncie w sprawie poparcia ustawy o ochronie praw zwierząt, szef PiS jasno dał do zrozumienia swoim ludziom, że teraz koalicja z Porozumieniem i Solidarną Polską nie istnieje. - Być może ochłoną i wszystko się zmieni, ale jeśli zostanie tak jak jest, to czekają nas przedterminowe wybory - mówi źródło Interii z PiS. Przy takim wariancie, największy koalicjant w Zjednoczonej Prawicy ma wystartować samodzielnie. Politycy Porozumienia i Solidarnej Polski, z którymi rozmawialiśmy zapewniają, że się nie ugną i nie poprą "Piątki dla zwierząt". - Na pewno nie bez naszych poprawek - podkreślają zgodnie nasi rozmówcy. Konsekwencje ewentualnej niesubordynacji Szef klubu PiS podkreślał, że tematem nadzwyczajnego posiedzenia klubu z udziałem wyłącznie posłów PiS był wyłącznie projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. - Prezes (PiS) bardzo stanowczo ostrzegł tych, którzy by chcieli inaczej głosować niż wskazuje to partia, ale też powiedział, że konsekwencją ewentualnej niesubordynacji mogą być bardzo poważne konsekwencje wobec osób, które tak postąpią, łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii, utratą wszelkich stanowisk i funkcji zarówno w Sejmie, jak i w okręgach - powiedział Terlecki. Jak głosowali posłowie W środę w sejmowym głosowaniu wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu przedłożonego przez posłów PiS projektu noweli ustawy o ochronie zwierząt zagłosowało 35 posłów z klubu PiS, w tym wszyscy posłowie z Solidarnej Polski, jeden z Porozumienia (pozostali biorący udział w głosowaniu posłowie tej partii wstrzymali się od głosu oraz kilkunastu posłów z PiS. Wniosek został odrzucony i projekt trafił do prac w sejmowej komisji rolnictwa, które trwały do czwartku nad ranem, m.in. została przyjęta poprawka Konfederacji wykreślająca z projektu przepisy ograniczające ubój rytualny. Później w czwartek odbyło się w Sejmie drugie czytanie projektu, podczas którego ponownie zostały złożone poprawki. Poseł Marek Suski (PiS) złożył wniosek o przejście do trzeciego czytania projekt, czyli głosowania, bez odsyłania go ponownie do komisja rolnictwa. Na godz. 19 przewidziany jest blok głosowań, w którym posłowie najpierw głosować będą nad wnioskiem Suskiego. Jeśli zostanie on przyjęty, odbędzie się głosowanie nad projektem i poprawkami zgłoszonymi do niego w drugim czytaniu. Wśród nich jest poprawka PiS przywracająca przepis zakładający, że ubój rytualny ma być możliwy tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Po briefingu szefa klubu PiS przedstawiciele Solidarnej Polski i Porozumienia podtrzymali swoje deklaracje o tym, że nie poprą projektu noweli ustawy o ochronie zwierząt w proponowanym przez PiS kształcie. Projekt zmian w ustawie o ochronie zwierząt autorstwa PiS zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. JSZ