Partia Razem pozwała Petru za słowa z wywiadu opublikowanego w zeszły czwartek w "Dzienniku Gazecie Prawnej", w której stwierdził on, że Nowoczesna ma "najwięcej kobiet na jedynkach, choć to nie była celowa polityka". Słowa te znalazły się także na pierwszej stronie gazety jako zapowiedź wywiadu. Z danych PKW wynika, że na 41 okręgów Nowoczesna ma 17 liderek list wyborczych, a Razem 20. Partia Razem zażądała m.in. zakazu rozpowszechniania nieprawdziwej informacji oraz opublikowania jej sprostowania na łamach "Dziennika Gazety Prawnej". W jego treści Petru miał zdementować podaną w wywiadzie informację oraz przyznać, że "w rzeczywistości najwięcej kobiet ma na jedynkach Partia Razem". Pełnomocnik Petru wnioskował o umorzenie sprawy, argumentując, iż lider Nowoczesnej opublikował już przeprosiny i sprostowanie w tej sprawie na oficjalnej stronie swojego komitetu wyborczego i na Twitterze. W środę Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał postanowienie, w którym przychylił się do wniosku Razem, zakazując Petru "rozpowszechniania nieprawdziwej informacji" dotyczącej liczby kobiet na "jedynkach" list ugrupowania oraz nakazując opublikowanie sprostowania na pierwszej stronie "Dziennika Gazety Prawnej" w ciągu 48 godzin od uprawomocnienia się postanowienia. Petru ma również ponieść koszty postępowania sądowego. Przewodniczący Nowoczesnej nie będzie natomiast zobligowany - jak wnioskował o to w pozwie pełnomocnik Partii Razem - do poinformowania w swoim sprostowaniu o tym, że to Partia Razem ma najwięcej kobiet na czele swoich list wyborczych. W ocenie sądu sformułowanie takie bowiem "w istocie stanowiłoby formę agitacji wyborczej komitetu wyborczego wnioskodawcy". Jak czytamy w uzasadnieniu postanowienia sądu, nie było powodów do umorzenia sprawy, o które wnioskował pełnomocnik Petru, ponieważ - według sądu - "zasadnym jest dokonanie sprostowania w formie, w jakiej sporna informacja została podana do wiadomości jej odbiorców". Pytany przez PAP o komentarz do postanowienia sądu Ryszard Petru powiedział, że "sprawa z partią Razem jest jednym wielkim nieporozumieniem". "Pomyliliśmy się, przyznaliśmy się do tego już dawno temu, napisaliśmy to między innymi na naszej stronie internetowej. Dziwię się, że Razem poszło z tym do sądu. Co on nakazał, zrealizujemy" - powiedział lider Nowoczesnej.