W jednym z pytań, jakie zadano liderowi Nowoczesnej, pojawił się wątek "jedynek" na listach, które musiały wpłacić 30 tysięcy złotych za swoje miejsce. "Dlaczego czołowe miejsca na listach wyborczych pana partii zarezerwował pan tylko dla osób bogatych?" - pytano. - Na moich listach jest wielu naukowców i samorządowców, dla których kampania jest dużym wydatkiem. Nie są więc bogaci. Z "jedynkami" umówiliśmy się tak, że jedynym sposobem sfinansowania kampanii centralnej są wspólne wpłaty. Przypomnę, że nie otrzymujemy żadnych pieniędzy z budżetu jako partia. W momencie powstania komitetu stan na koncie wynosił 0 zł - odniósł się do pytania Petru. Ryszard Petru wskazywał też, że nie można prowadzić kampanii wyborczej za darmo. - PiS i PO mają z naszych podatków po 30 mln PLN - przekonywał. Lider Nowoczesnej ocenił również Donalda Tuska i Ewę Kopacz w roli premierów, jak i Andrzeja Dudę jako prezydenta. - Żadna z tych osób nie sprawdziła się na funkcji premiera. D. Tusk był premierem siedem lat, a E. Kopacz rok. Oboje przespali te lata - stwierdził. - Na razie bardzo partyjna ta prezydentura. Nawet śp. Lech Kaczyński częściej się z bratem Jarosławem nie zgadzał - dodał w odniesieniu do prezydenta Andrzeja Dudy. Ryszard Petru odpowiedział także, dlaczego opowiada się za likwidacją ulg dla dzieci. - Bo to nie ma wpływu na dzietność i wspiera tak samo bogatych, jak i biednych - mówił. - Obecna polityka prorodzinna jest droga i nieskuteczna. Wszyscy (i bogaci, i biedni) mają ulgę na dzieci. Absurd! - dodał. Pytany o likwidację finansowania publicznego religii w szkołach, Petru zdecydowanie odpowiedział, że jest za. - Czy możliwa jest koalicja Nowoczesna-PiS lub Nowoczesna-PO - zapytał jeden z internautów. - To zależy od programu i ludzi. W PO po przegranej zmieni się lider. Zobaczymy, czy PO będzie dalej stawała się bardziej etatystyczna czy nie. Z PiS mamy również olbrzymie rozbieżności programowe. Z nimi byłoby bardzo ciężko. Możemy współpracować w zakresie ustaw zgodnych z programem Nowoczesnej - odpowiedział Ryszard Petru. Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".