Petru poinformował na konferencji prasowej w Poznaniu, że jego doniesienie dotyczy możliwości popełnienia przestępstw pomówienia, znieważenia funkcjonariusza publicznego i nawoływania do nienawiści. "Dzisiaj pali się kukły, jutro pali się książki, a potem się podpala domy. Nie może być przyzwolenia na tego typu zachowania" - powiedział poseł. "Chciałem też przypomnieć, że parę miesięcy temu wniosłem do pana ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry wniosek o delegalizację Młodzieży Wszechpolskiej. Jak rozumiem, żadne działania nie zostały podjęte, ale szczególnie ważna jest dla mnie reakcja policji i reakcja ministra spraw wewnętrznych Joachima Brudzińskiego, który, jak wiemy wszyscy, robił zakupy w niedzielę, ale takimi sprawami się nie zajął" - podkreślił Petru. W ubiegłym tygodniu prezes białostockiej Młodzieży Wszechpolskiej, Bartosz Sokołowski napisał w oświadczeniu przekazanym mediom, że spalenie kukły Petru nie miało na celu wyrażania gróźb, a było "formą przywitania wiosny". Petru już w piątek poinformował, że oczekuje reakcji policji i prokuratury. "Jeśli prokuratura nie zareaguje, złożę oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa" - wskazał. Po spaleniu w piątek kukły ze zdjęciem posła Ryszarda Petru szef białostockiej MW informował, że było to witanie wiosny "staropolskim obyczajem", a w polskiej przestrzeni społeczno-politycznej dokonywano wielu aktów palenia kukieł z wizerunkami polityków. Według Sokołowskiego, tradycja nakazuje utopienie marzanny na pożegnanie zimy, a "jedyny powód spalenia marzanny to troska o środowisko".