"Narodowy Fundusz Zdrowia to monopolista, musimy przynależeć do NFZ. On nie reprezentuje pacjentów, tylko Ministerstwo Finansów. Promuje też marnotrawstwo, dzieje się dziś tak, że mamy nadmiar hospitalizacji, które są sztuczne" - przekonywał we wtorek Petru na konferencji prasowej w Warszawie przed gmachem NFZ. Przywoływał przykład pacjenta spod Poznania, który musiał jechać do szpitala w mieście, by odebrać potrzebny mu lek. "W tym momencie jest rejestrowany jako hospitalizowany i on wraca do domu. Oczywiście na tę wizytę bierze urlop bezpłatny, ale ważniejsze jest to, że szpital zapisuje go jakby de facto leżał w szpitalu. W takiej sytuacji nie ma co się dziwić, że po jakimś czasie nie ma miejsc w szpitalach, bo limity hospitalizacji zostały wykorzystane" - mówił lider Nowoczesnej. Według niego rozwiązaniem problemu jest stworzenie konkurujących ze sobą czterech funduszy zamiast NFZ. "One spowodują, że pacjenci będą mieli wybór. Każdy z nich będzie mógł raz na pół roku zmienić fundusz i nie może to być fundusz regionalny - przypomnę mieliśmy już kasy chorych, czyli lokalnych monopolistów - chodzi o to, by można było wybierać między funduszami" - zaznaczył Petru. Wtedy - mówił polityk - "nastąpi konkurencja i każdy będzie mógł wybrać ten fundusz, w którym pieniądze nie są marnotrawione". "To spowoduje, że w centrum będzie pacjent, a nie Ministerstwo Finansów" - ocenił Petru. Lider Nowoczesnej był też pytany o wybór współprzewodniczącej Twojego Ruchu Barbary Nowackiej na liderkę Zjednoczonej Lewicy. Nowacka została nią ogłoszona w niedzielę. "Leszek Miller zastosował stary chwyt, czyli pokazał nową twarz lewicy - sympatyczną, ale tak naprawdę, jeżeli ona nie jest kandydatem na premiera, to pytanie - kto tu jest prawdziwym przywódcą lewicy? Zauważmy, że do przedwczoraj byli nimi Leszek Miller i Janusz Palikot" - mówił Petru. W związku z tym - ocenił - wiarygodność Nowackiej jako liderki jest mała. Podkreślił, że on nie wie, czy po ewentualnym wejściu do parlamentu Zjednoczonej Lewicy, to Nowacka będzie prowadzić negocjacje polityczne z innymi ugrupowaniami. Petru powiedział też, nawiązując także do sytuacji w PiS, że "źle się dzieje, że mężczyźni ostatnio chowają się za kobietami". Ponadto wyraził wątpliwość, czy Zjednoczona Lewica na pewno nie wejdzie w koalicję z PiS. "Jaką mamy dzisiaj koalicję w Brzeszczach, kto tam wczoraj był: pan Tomasz Kalita z lewicy, pani Beata Szydło z PiS, pan Paweł Kukiz i pan Piotr Duda z +Solidarności+. To jest koalicja, bo oni mają ten sam program, chcą dotować polskie górnictwo z pieniędzy, których nie mają i doprowadzić je do upadku" - mówił Petru. W poniedziałek Szydło i Kukiz uczestniczyli w wiecu przed kopalnią Brzeszcze. Zaniechania rządu odbijają się na branży górniczej - przekonywała kandydatka PiS na premiera; Polska węglem stoi, nasz przemysł oparty jest na górnictwie - mówił Paweł Kukiz. Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda zaznaczył, że to protest przeciw "kolejnym oszustwom rządu PO". Z kolei Tomasz Kalita ze Zjednoczonej Lewicy podkreślał, że na Śląsku kiedyś istniało dużo kopalń i zakładów pracy.