- Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał bardzo miękkie orzeczenie, moim zdaniem za miękkie - uznał Ryszard Kalisz. - Uląkł się, czy jednak działania Rosji polegające na niedostarczeniu Trybunałowi dokumentacji przyniosły rezultat - Trybunał stwierdził tylko złamanie artykułu 38 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który dotyczy praw osób trzecich w stosunku do osób poszkodowanych. Nie odniósł się natomiast do artykułu 2 Konwencji. "W Rosji pojawiają się głosy zadowolenia z wyroku, nie bardzo jestem w stanie je zrozumieć - mówi Saryusz-Skąpska w rozmowie z INTERIA.PL. - Być może chodzi o to, że Rosja zdaje sobie sprawę, że Trybunał w żaden sposób nie jest w stanie jej zmusić do współpracy, do ujawnienia dokumentów. Przeczytaj cały komentarz Izabelli Saryusz-Skąpskiej dla INTERIA.pl. Rosja nie dostarczyła choćby kopii dokumentu umarzającego postępowanie karne, tym samym możemy wnioskować, że nie dostarczyła żadnych informacji na temat prowadzonego przez nią śledztwa w sprawie Katynia. - Dobrze stało się natomiast, iż Trybunał uznał, że mord katyński był zbrodnią wojenną - uważa Kalisz. - To ma duże znaczenie, dlatego, że tu wchodzi w grę cały dorobek - po pierwsze umów międzynarodowych dotyczących zbrodni wojennej, wynikające stąd konsekwencje odszkodowawcze, zadośćuczynienia, po drugie - dorobek orzeczniczy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Dobrze stało się również, że Trybunał uznał prawa dochodzenia roszczeń przez osoby najbliższe zamordowanych w Katyniu. Słyszałem, że jeden z pełnomocników skarżących ma zamiar zaskarżyć dzisiejsze orzeczenie do Wielkiej Izby - dodaje Kalisz. - Uważam, że to jest słuszne, bo tutaj Europejski Trybunał Praw Człowieka - mam takie wrażenie - pozwolił Rosji na takie działania o charakterze techniczno-procesowym, czyli niedostarczenie dokumentów, wstrzymywanie, a w przypadku poważnej rozprawy to nie może mieć miejsca. Oczekuję więc, że Wielka Izba zajmie dużo odważniejsze stanowisko.