Ryszard C. został przewieziony w piątek po południu z aresztu śledczego w Piotrkowie Trybunalskim na oddział psychiatryczny szpitala Zakładu Karnego nr 2 w Łodzi - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Nim jednak trafił na oddział więziennego szpitala, Ryszard C. został przewieziony do Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - W komendzie były z nim wykonywane kolejne czynności procesowe - powiedział Kopania, ale nie chciał ujawnić - zasłaniając się dobrem śledztwa - jakie to były czynności. Dopiero po ich wykonaniu podejrzany trafił do ZK. O obserwacji psychiatrycznej zdecydował pod koniec listopada Sąd Okręgowy w Łodzi na wniosek łódzkiej prokuratury. Śledczy uznali, że obserwacja Ryszarda C. jest konieczna, bowiem dwaj biegli psychiatrzy i psycholog, po jednorazowym badaniu, nie byli w stanie ocenić, czy mężczyzna był poczytalny w chwili zbrodni. Obserwacja ma trwać nie więcej niż cztery tygodnie. W tym czasie na oddziale podejrzany ma być obserwowany 24 godziny na dobę; będzie także ściśle nadzorowany, bowiem ma kategorię "N", czyli szczególnie niebezpiecznego. Jak powiedział rzecznik prasowy dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi por. Bartłomiej Turbiarz, Ryszard C. osadzony zostanie w specjalnie wyznaczonej, monitorowanej 24 godziny na dobę jednoosobowej celi. - Cela wyposażona będzie w odpowiednie zabezpieczenia techniczno-ochronne i kontrolowana częściej niż cele innych osadzonych. Poruszanie się Ryszarda C. po terenie zakładu karnego ograniczone zostanie do niezbędnego minimum i odbywało się będzie pod wzmocnionym dozorem funkcjonariuszy Służby Więziennej - wyjaśnił Turbiarz. Dodał, że każdorazowo przy wyjściu i powrocie do celi Ryszard C. poddawany będzie kontroli osobistej. Zwyczajowo w trakcie obserwacji pacjenci poddawani są także badaniom m.in. rezonansem magnetycznym i tomografem komputerowym, ale czy tak się stanie w tym przypadku, zdecydują badający C. lekarze. - Specjalistyczne badania mają pozwolić psychiatrom na ustalenie, jaki jest stan zdrowia psychicznego podejrzanego i czy w chwili popełnienia zarzucanych mu przestępstw był poczytalny - podkreślił Kopania. Z ustaleń śledztwa wynika, że w chwili popełnienia zbrodni Ryszard C. był trzeźwy i nie był pod wpływem środków odurzających. Dotychczasowe ustalenia nie wskazują, że współdziałał z innymi osobami. Łódzka prokuratura nadal bada, gdzie Ryszard C. przebywał po wymeldowaniu się z Częstochowy, a przed zabójstwem w Łodzi. Wiadomo, że był m.in. w Łodzi, w Warszawie, w okolicach tych miast i Częstochowy. Kopania przyznał, że prokuratura nadal sprawdza m.in. informacje z hoteli i innych miejsc noclegowych w różnych rejonach Polski, analizuje też, gdzie C. wypłacał pieniądze w bankomatach, sprawdza połączenia telefonicznie i miejsca logowania się jego telefonu komórkowego do sieci. Śledczy nadal nie ujawniają, czy mężczyzna był - poza łódzkim biurem PiS - w innych biurach poselskich, czy siedzibach partii. Rzecznik prokuratury przyznał, że analizowane są m.in. monitoringi z różnych miejsc, przede wszystkim zapis z miejskich kamer z Łodzi i Warszawy. Prokuratura ma protokół sądowo-lekarskiej sekcji zwłok ofiary i szczegółowe badania toksykologiczne podejrzanego, z których wynika, że Ryszard C. był trzeźwy i nie był pod wpływem środków odurzających. Śledczy nadal nie chcą mówić o stanie zdrowia podejrzanego i odnieść się do informacji o jego rzekomej chorobie nowotworowej. Ryszard C. sam miał mówić podczas przesłuchania przez policjantów, że jest chory na raka. Prokuratura posiada także ekspertyzy telefonu komórkowego C. oraz laptopa znalezionego w wynajmowanym przez niego aucie. Nie ujawnia jednak ich treści. Wcześniej już prokuratura informowała, że ma dowody, które świadczą o tym, że Ryszard C. przed zabójstwem mógł być dwukrotnie w łódzkiej siedzibie PiS. Według śledczych wskazują na to zeznania ranionego nożem asystenta posła Jarosława Jagiełły, Pawła Kowalskiego, a także wpisy w kalendarzu podejrzanego. Badanie biegłego grafologa kartki z odręcznymi notatkami, zatytułowanej "oświadczenie", a znalezionej przy Ryszardzie C. wykazało, że napisana została przez podejrzanego. Notatki zawierały nazwiska polityków. Śledczy nie ujawniają wymienionych w oświadczeniu nazwisk polityków ani nawet ich liczby. 62-letni Ryszard C. wtargnął do łódzkiej siedziby PiS 19 października. Zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, męża b. wiceprezydent Łodzi, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Później - jak ustalili śledczy - strzelił do 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców". Po zatrzymaniu Ryszard C. usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Zdaniem śledczych motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. Podejrzany przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Został aresztowany na trzy miesiące. Za te zbrodnie grozi mu dożywocie. Kilka tygodni później w areszcie śledczym prokurator przedstawił mu dodatkowy zarzut posiadania broni palnej oraz amunicji bez wymaganego zezwolenia. Za to grozi mu do ośmiu lat więzienia.