Odpisy orzeczenia wysłano pokrzywdzonym. Do czasu uprawomocnienia się niniejszego postanowienia prokuratura nie będzie udzielała informacji dotyczących treści uzasadnienia oraz czynności podejmowanych w toku śledztwa" - napisał w komunikacie prokurator Mariusz Rosiński. O. Rydzyk mówił m.in., że czuje się oszukany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według tygodnika "Wprost", który ujawnił taśmy z nagrania, pod adresem żony prezydenta miały paść słowa zakonnika: "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza". Z nagrania wynika, że o. Rydzyk miał też powiedzieć, że "sprawa Jedwabnego służyła tylko temu, by środowiska żydowskie mogły wyłudzić do Polski 65 mln dolarów". "Taśmami o. Rydzyka" zajęła się Prokuratura Rejonowa Centrum-Zachód w Toruniu. Po 1,5-miesięcznym postępowaniu sprawdzającym odmówiono jednak wszczęcia śledztwa w sprawie publicznego znieważenia prezydenta RO i narodowości żydowskiej, uzasadniając to "brakiem ustawowych znamion czynu zabronionego". Zdaniem prokuratury zażalenie na to postanowienie przysługiwało tylko prezydentowi, który jednak nie skorzystał z tego prawa. W związku z tym wątek ewentualnego znieważenia głowy państwa został prawomocnie rozstrzygnięty. Na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa zażalenie złożyła jednak osoba prywatna Michael S. i Związek Wyznaniowy Gmin Żydowskich. Sąd pod koniec stycznia uznał, że takie prawo miał tylko związek wyznaniowy i uwzględnił jego zażalenie.