- Dzieci nie słyszały lektora, który mówił po angielsku. Egzamin został przerwany. Uczniowie w tym czasie dzwonili do rodziców i informowali o sytuacji. Wiele dzieci było zapłakanych, bo przecież ten egzamin jest ich przepustką do dobrej szkoły - mówi nam jeden z rodziców, który skontaktował się z redakcją. Dziennikarze portalu odwiedzili Gimnazjum nr 10. Uczniowie, z którymi rozmawiali potwierdzili, że podczas egzaminu doszło do takiej sytuacji. - Zamiast słów słyszeliśmy tylko denerwujące trzaski. Nic nie było słychać przy wszystkich zadaniach, gdzie pojawiał się lektor. Dużo osób zdenerwowało się, dzwoniło do swoich rodziców i relacjonowało, co się dzieje - mówili uczniowie. Dodali, że tylko jeden z uczniów nie wytrzymał z nerwów. - Zaczął płakać, bo liczył na dużo punktów z egzaminu - tłumaczą. Uczniowie denerwowali się, że w wyniku tego problemu stracą punkty w zadaniach ze słuchu. - Jest nam przykro, że tak się stało, to złośliwość rzeczy martwych - powiedziała dziennikarzowi portalu Mariola Kostecka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4. Jak dodaje, do placówki został wezwany specjalista, który stwierdził, że nastąpiła prawdopodobnie awaria lasera czytającego płyty. - Wymieniliśmy sprzęt, drugą część egzaminu uczniowie piszą bez problemu - słyszymy.