Rybacy, którzy stanowili załogi złomowanych w listopadzie kutrów, mieli otrzymać 10 tys. euro za utraconą pracę i 50 tys. euro na przekwalifikowanie się. - Ludzie ci nie chcieli rejestrować się w urzędach pracy, ponieważ uważali, że przynależy im się 10 tys. euro z tytułu utraty miejsca pracy i nie ma sensu iść do urzędu i zarejestrować się. - mówi Marek Gzel ze stowarzyszenia armatorów rybackich. Uważa on, że powolny proces przyznawania pieniędzy jest spowodowany bezmyślnością urzędników. Pierwsze wnioski wpłynęły do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w grudniu. - Jednak wzór umowy, jaką może zawrzeć Agencja z rybakami, którzy utracili miejsce pracy na statku rybackim, został dostarczony w połowie marca do oddziałów regionalnych- stwierdza Jarosław Łojko z Agencji. Na pytanie, dlaczego tak późno, Łojko odsyła do Ministerstwa Rolnictwa. Ministerstwo z kolei zasłania się wymogami proceduralnymi.