Pewnego poranka Moja "mamcia" Danka Rybę po grecku przyrządzała Na rodzinny obiad bardzo się starała Kostkę rybną usmażyła, Cebulkę pokroiła Pomidory i marchewkę wyjęła z zamrażarki I rzuciła się pędem między garnki Składniki wszystkie zgrabnie poukładała Potem sprawnie całość pomidorami zalała Gdy się rybka "zrobiła" Mamusia dumna była Ale nie wiedziała, Gdzie tkwi niespodzianka.... cała Bo całkiem zapomniała Że na paznokciach tipsy miała Ale smaczna była ta rybka po grecku Nagle wszyscy usłyszeli.... Jezusicku! To "mamcia zdławiona głos swój wydała A oczy na wierzchu...wtedy miała Jakem synowa.... wyjątkowo kochana Walnęłam mamusię ile siły miałam Co ja zobaczyłam, co inni widzieli Zamiast współczuć mamci, ze śmiechu płakali Na talerzu leżał... pazur "wyostrzony" Na twarzy mamusi... grymas zawstydzony I żeby nie było, że się pogubiła: Z łuską widocznie ... tę rybkę kupiłam Taaa...kostka rybna z wielkimi łuskami Moja droga mamciu ten bajer nie z nami! Jaki morał z tego... sami pewnie wiecie Zaglądnijcie w talerz zanim coś u mamci zjecie! Autor: Iwona Bejnar z Jasła