Rutkowski poinformował, że w czwartek osobiście przekazał nagranie katowickiej prokuraturze. Jej rzecznik Tomasz Tadla powiedział, że nie może potwierdzić, by Rutkowski tego dnia miał dostarczyć do prokuratury jakiekolwiek materiały. "Nie będę komentował tego, co mówi oskarżony Krzysztof R. Prokuratura Okręgowa w Katowicach złożyła już do sądu zażalenie na decyzję o jego wypuszczeniu z aresztu za poręczeniem majątkowym - powiedział Tadla. Jak utrzymuje Rutkowski, nagranie rozmowy ściganego wówczas listem gończym, a obecnie przebywającego w areszcie Jędrucha zostało zarejestrowane w sierpniu 2002 r. i dotyczy przekazywania przez niego "milionowych kwot" w okresie przed 2002 r. Wśród korumpowanych osób mieli być, według Rutkowskiego, "jeden z najbardziej prominentnych prokuratorów polskich, jeden z najbardziej prominentnych pracowników Kancelarii Sejmu z tamtego okresu, jeden z najbardziej prominentnych polityków ze Śląska, politycy z prawa i z lewa". Wśród nich - bracia Kaczyńscy. Pytany o te zarzuty w Augustowie premier ocenił je jako prowokację. "Nigdy w życiu pana Jędrucha nie widziałem na oczy. Nigdy od nikogo w jakichkolwiek okolicznościach innych niż wypłacanie mi wynagrodzeń nie otrzymałem żadnych pieniędzy. To jest jakaś prowokacja i sądzę, że nie mająca tylko charakteru działania indywidualnego. Chodzi po prostu o to, żeby ochronić tych, którzy dzisiaj są rzeczywiście zagrożeni działaniami wymiaru sprawiedliwości" - powiedział J.Kaczyński. Rutkowski nie chciał ujawnić, skąd ma to nagranie. Twierdzi, że nie zna osobiście Józefa Jędrucha. Prok. Tadla powiedział, że śledczy dysponują od pewnego czasu nagraniami rozmów telefonicznych Józefa Jędrucha, odmówił jednak ustosunkowania się do ich treści, informując jedynie, że zostały wysłane do ekspertyz. Według Rutkowskiego, to jedynie wersja okrojona, zaś 25-minutowe nagranie, którym on dysponuje, to "szersza wersja" tego samego materiału. Oskarżony m.in. o pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach Rutkowski opuścił we wtorek po południu areszt w Bytomiu za poręczeniem majątkowym w wysokości 80 tys. zł. Mówi, że jest niewinny. Grozi mu do 15 lat więzienia. Józef Jędruch, były właściciel Colloseum jest jednym z 13 oskarżonych, którym prokuratura zarzuca wyłudzenia na łączną kwotę około 430 mln zł. Proces w tej sprawie toczy się przed katowickim sądem okręgowym. Z ustaleń śledztwa wynika, że większość kwot wyłudzono w obrocie wierzytelnościami, a głównymi oszukanymi przedsiębiorstwami są należące do Skarbu Państwa: Będziński Zakład Elektroenergetyczny (BZE) i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE). W marcu 2002 r. Jędruch uciekł z Polski, kiedy Sąd Okręgowy w Katowicach postanowił go aresztować. Zatrzymano go w lipcu 2003 r. w izraelskim mieście Jaffa. Znaleziono przy nim sfałszowane dokumenty tożsamości. Pod koniec 2003 r. został sprowadzony do Polski z Izraela na podstawie umowy ekstradycyjnej.