W godzinach wieczornych wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski wezwał chargé d’affaires Federacji Rosyjskiej Andrieja Ordasza - poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak dodano w komunikacie Bartoszewski "wręczył mu notę, w której MSZ domaga się wyjaśnienia incydentu z naruszeniem przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej Polskiej przez pocisk samosterujący i natychmiastowego zaprzestania tego typu działań". Ruch polskiego MSZ. Stanowcza reakcja wobec Rosji - Zapewniam, że jesteśmy w stanie zareagować szybko i skutecznie, jeśli to się powtórzy. Przekazałem panu chargé d'affaires, aby przestali testować granice naszego państwa - powiedział w piątek wieczorem wiceminister spraw zagranicznych. - Powiedziałem jasno panu chargé d’affaires, że ponowienie tego typu prób spotka się z ostrzejszą reakcją Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ jest to testowanie naszej efektywności i naszego podejścia do obrony. Zapewniam, że jesteśmy w stanie zareagować szybko i skutecznie, jeśli to się powtórzy. Przekazałem panu chargé d'affaires, aby przestali testować granice naszego państwa - powiedział wiceminister Bartoszewski. Wiceszef MSZ zapytany o formę reakcji Polski na powtórzenie takiego incydentu powiedział, że jeśli rakieta "poleciałaby kawałek dalej w głąb terytorium Polski, to zostałaby zestrzelona". - Mamy świetnie przygotowaną armią, świetnych dowódców i świetnego ministra obrony narodowej i zrobimy wszystko, aby w roku 2024 bezpieczeństwo Polski zwiększyło się znacząco - mówił wiceszef dyplomacji. Bartoszewski przypomniał jednocześnie, że rosyjskie lotnictwo podejmuje podobne prowokacje wobec krajów bałtyckich i Finlandii. Dodał, że polska dyplomacja nie planuje w tej chwili jakichkolwiek dalszych działań. Gen. Kukuła: Rosyjska rakieta wtargnęła nad Polskę - Wszystko wskazuje na to, że rakieta rosyjska wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną. Mamy potwierdzenia radarowe, krajowe i sojusznicze - przekazał w piątek gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Potwierdził tym samym wcześniejsze informacje Polsat News. Armia przekazała, że rakieta po trzech minutach opuściła naszą przestrzeń powietrzną. Prezydent Andrzej Duda rozmawiał z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem o wydarzeniach przy polsko-ukraińskiej granicy. Gen. Kukuła przypomniał, że miniona noc była "trudna dla Ukrainy" ze względu na atak, jaki przeprowadziła Rosja. Miał on na celu - w ocenie wojskowego - przeciążyć system obrony powietrznej naszych wschodnich sąsiadów. Dodał, że z uderzeniem dronów Ukraina dobrze sobie poradziła, a agresorzy użyli też pocisków. Incydent przy granicy. Rosja prowadziła zmasowany ostrzał Ukrainy W nocy trwał zmasowany atak rakietowy Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy. Zaatakowano m.in. Kijów, Odessę, Charków, a także Lwów. - Dziś Rosja uderzała prawie wszystkim, co ma w swoim arsenale (...) Rosyjski terror musi przegrać - i tak właśnie będzie - komentował prezydent Wołodymyr Zełenski. Piątkowy incydent to kolejne tego typu zdarzenie od momentu rosyjskiej napaści na Ukrainę. Ponad rok temu - 15 listopada - w okolicach Przewodowa spadł ukraiński pocisk. Zginęło dwóch mężczyzn. Po tej tragedii w Przewodowie, do listopada 2023 r., terenu Zamojszczyzny broniły niemieckie Patrioty. W pierwszą rocznicę baterie zostały wycofane. Miesiąc później - 16 grudnia - pod Bydgoszczą spadł pocisk Ch-55 z "ekwiwalentem masowym" zamiast głowicy. Pocisk został wystrzelony nad Białorusią, a po kilku tygodniach został znaleziony przez przypadkową turystkę oddającą się konnej przejażdżce po lesie. Eksperci wojskowi zwracali uwagę, że w pobliżu znajduje się centrum treningowe NATO. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!