Rzecznik RP Andrzej Rozenek poinformował, że projekt jeszcze w czwartek trafi do laski marszałkowskiej. Dębski podkreślił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że CBA powstało w 2006 roku "jako policja polityczna, która wykonywała to, co nakazywały ówczesne władze". - Pamiętamy IV RP - zaznaczał poseł. Dodał, że obecny szef Biura Paweł Wojtunik, jako wybitny policjant jeszcze w CBŚ zrobił, co mógł, by CBA odzyskało dobre imię. - Ale nie oszukujmy się, jest to w tej chwili niemożliwe - dodał. Według posła RP działalność Biura jest nieskuteczna. - W 2002 roku zajmowaliśmy według Transparency International 45. miejsce, jeśli chodzi o korupcję na świecie, a w 2012 roku 41. Także dzięki działalności CBA, korupcja wcale nie spadła - zauważył Dębski. Poinformował, że projekt autorstwa Ruchu przewiduje "roczny proces likwidacji i przekształcania CBA"; zakłada m.in. powołanie pełnomocnika ds. likwidacji CBA, który będzie ściśle współdziałał z szefem CBA do czasu zakończenia działania tej służby. Działacz Ruchu Tomasz Tuczapski tłumaczył, że - zgodnie z propozycją - zostanie powołana komisja weryfikacyjna, której celem będzie umożliwienie funkcjonariuszom CBA, którzy "do tej pory wzorowo i prawidłowo wypełniali swe obowiązki" pracy w innych służbach. Projekt zakłada, że każdy z funkcjonariuszy będzie musiał złożyć oświadczenie przed komisją. Tuczapski pytany, jaka instytucja po likwidacji CBA miałaby przejąć toczące się obecnie w Biurze sprawy oraz kto ostatecznie przejmie kompetencje tej służby, odparł: "Ta kwestia zostanie ustalona w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych po weryfikacji, jakiego rodzaju sprawy są w toku. Założony podział spraw będzie przypadał na ABW, policję i wywiad skarbowy". Według Dębskiego projekt zakłada też reorganizację służb specjalnych. - Jeden z elementów to jest utworzenie policji finansowo-celnej w najbliższym czasie. Mamy zamiar zaproponować likwidację izb skarbowych i celnych, likwidację egzekucji administracyjnej oraz abolicję podatkową również - wyliczał. Dębski nawiązał także podczas konferencji do toczącego się procesu b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego; ocenił, że "to nie jest normalne", iż proces jest tajny. - Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jak działała IV RP - przekonywał. W czwartek zaczęła się pierwsza rozprawa w procesie b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego podwładnych, oskarżonych o nadużycia prawa przy prowadzeniu przez CBA "afery gruntowej" w 2007 r. CBA zakończyło operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. łapówki za "odrolnienie" w ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Ryba, obecny na konferencji Ruchu, mówił, że razem z nim oskarżycielami posiłkowymi w procesie przeciwko Kamińskiemu są 23 osoby. - Do dnia dzisiejszego wytrzymało tę presję tylko trzech, trzy osoby tylko się już pojawiają w sądzie, i wcale się nie dziwię, bo jesteśmy skutecznie przestraszani, albo zniechęcani do tego, by w tym procesie uczestniczyć - powiedział. Ryba poinformował, że w środę o godz. 6 rano zapukali do jego drzwi funkcjonariusze CBA z postanowieniem żądania wydania dokumentów i przeszukania. Jak dodał, przeszukano jego mieszkanie, zażądano wydania komputerów, nośników elektronicznych, telefonów i wszystkich dokumentów w sprawie, w której jest świadkiem. Podkreślił, że chodzi o zupełnie inną sprawę, "niezwiązaną ani z aferą gruntową, ani z Andrzejem Lepperem, ani z Mariuszem Kamińskim". Jak dodał, nie pozwolił zabrać tych przedmiotów i poinformował, że zorganizuje na ten temat konferencję prasową. - I wtedy odpuścili, uznali, że może lepiej tego nie robić - powiedział. Ocenił, że "najście" o 6 rano "jest zupełnym absurdem". "Przyjechali z Białegostoku, ja mieszkam we Wrocławiu, także ktoś za tę delegację zapłacił" - mówił. Pytany, czy - jego zdaniem - wydarzenie to jest związane ze sprawą afery gruntowej, odparł: "Absolutnie nie widzę innego uzasadnienia". Rozenek, jak mówił, chciałby zapytać gen. Wojtunika, czy nie jest przypadkiem tak, "że w delegaturze w Białymstoku pozostali jacyś fani, albo przyjaciele Mariusza Kamińskiego i w ten sposób nie próbują zastraszyć świadka". - Bo to na to wygląda - ocenił. Poseł dodał, że kontaktował się w środę z CBA i pytał, czy takie zajście miało miejsce. - Otrzymałem oficjalną informację, że nic o tym centrala CBA nie wie. Skoro nie wie, to oznacza, że delegatura w Białymstoku zrobiła to na własną rękę - stwierdził. Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński proszony przez PAP o komentarz, powiedział: "Nie komentujemy wypowiedzi polityków dotyczących Centralnego Biura Antykorupcyjnego".