Rzeczniczka resortu sprawiedliwości Patrycja Loose, odnosząc się do wypowiedzi polityków RP zaznaczyła, że Gowin nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie. Podkreśliła, że śledztwo nie jest prowadzone przeciwko Gowinowi, tylko w sprawie kupna budynku. Według rzecznika klubu RP Andrzeja Rozenka Gowin powinien podać się do dymisji, bo "znalazł się wewnątrz sprawy, która - delikatnie mówiąc - nie pachnie zbyt ładnie". "Do czasu wyjaśnienia tej kontrowersyjnej sprawy minister Gowin powinien podać się do dymisji. Jeśli tego nie zrobi, Ruch Palikota zwróci się ponownie do SLD i innych klubów opozycyjnych o poparcie wniosku o wotum nieufności dla ministra Gowina" - czytamy w komunikacie klubu RP. Politycy RP zwracają uwagę, że pod decyzją w sprawie kupna budynków minister podpisał się osobiście. Loose odpowiada: "Pod umową się minister nie podpisywał, tylko dyrektor sądu i tej spółki, przedsiębiorstwa, które było właścicielem budynku". Jak dodała, jedyne co zrobił minister - to wyraził zgodę na zawarcie takiej transakcji. Zaznaczyła, że Gowin podkreślał już wielokrotnie, iż spodziewał się, że prokuratura zajmie się tą sprawą i cieszy się, że zostanie ona dogłębnie i do końca wyjaśniona. "Ze swej strony (Gowin - red. ) ma poczucie, że dopełnił wszelkich obowiązków, po pierwsze dlatego że niezwłocznie po tym jak został ministrem (...) zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych o objęcie tej inwestycji parasolem antykorupcyjnym. Poza tym jego twarda postawa doprowadziła do tego, że ten budynek został zakupiony o ponad 50 mln zł taniej niż pierwotnie wynosiła oferta sprzedającego" - tłumaczyła. "Nie ma sobie nic do zarzucenia" - Minister nie ma sobie nic do zarzucenia i czeka na wyniki postępowania prokuratury; nie zamierza się jak na razie podawać do dymisji w związku z tą sprawą - podsumowała. W środę Jacek Derda z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu powiedział, że Centralne Biuro Antykorupcyjne zostało wyznaczone do prowadzenia śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przy zakupie budynków dla sądu w Gdańsku. - W śledztwie sprawdzana jest procedura związana z nabyciem i podejmowaniem decyzji co do zakupu budynku przez pracowników sądu i Ministerstwa Sprawiedliwości - powiedział prokurator Derda. Ze względu na dobro śledztwa prokuratura nie ujawnia jego szczegółów ani planowanych działań. Według śledczych przy zawieraniu w maju 2012 r. umowy na zakup zespołu budynków biurowych na potrzeby Sądu Okręgowego w Gdańsku mogło dojść do ominięcia przepisów ustawy Prawo Zamówień Publicznych. To zaś mogło skutkować powstaniem szkody w interesie publicznym w wysokości 157 mln zł. Zabytkowy obiekt mieszczący się w centrum Gdańska, w sąsiedztwie sądu okręgowego i apelacyjnego oraz aresztu śledczego, wykupił przed kilkoma laty miejscowy deweloper. Przedsiębiorca odremontował, przebudował i rozbudował obiekt, zyskując ponad 20 tys. m kw. powierzchni użytkowej, a wnętrza zaadaptował tak, by mogły służyć na potrzeby sądu. W października 2009 r. przedsiębiorca wydzierżawił obiekty gdańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, który od dłuższego czasu borykał się z kłopotami lokalowymi. Najem trwał do maja 2012 r., kiedy resort sprawiedliwości zdecydował się na kupno nieruchomości za 157 mln zł. W budynku mieszczą się dziś Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe, wydziały Sądu Okręgowego w Gdańsku oraz Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny.