Na zaangażowanie w politykę niektórych członków Ruchu liczy prezes PiS Jarosław Kaczyński. Podczas niedzielnego spotkania z dziennikarzami oceniał, że Ruch to "wzmożenie społecznej aktywności", na które jego środowisko bardzo liczy. - Także w tym sensie, że uważam, że tworzy się zasób ludzi bardzo interesujących, w wielu dziedzinach kompetentnych, do których można się odwoływać i to w sposób bezpośredni - my liczymy, że niektórzy z nich znajdą się na naszych listach wyborczych - deklarował Kaczyński. W niedzielę odbyło się trzecie spotkanie Ruchu, które miało charakter organizacyjny. - Powołaliśmy dwie komisje: programową i organizacyjną. Ich zadaniem będzie przygotowanie jesienią kongresu Ruchu im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego - relacjonował na konferencji prasowej szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego Maciej Łopiński. Jak poinformował, powołano też koordynatorów regionalnych Ruchu. - Chcielibyśmy, aby we wszystkich miastach wojewódzkich funkcjonowali koordynatorzy regionalni - dodał. Koordynatorzy Ruchu - według zapowiedzi Łopińskiego - będą też funkcjonować w innych dużych miastach, które nie są stolicami województw, jak Toruń czy Przemyśl. - Chcielibyśmy, aby Ruch był z jednej strony federacją różnych stowarzyszeń, klubów, organizacji, które powstały po 10 kwietnia, ale z drugiej strony (...) jest oczekiwanie, aby była możliwość powołania ogólnopolskiej organizacji, odwołującej się do idei, poglądów, wartości, które wyznawał Lech Kaczyński - mówił Łopiński. Tłumaczył, że powstanie Ruchu "to odpowiedź na spontaniczne zachowania, które się pojawiły po 10 kwietnia". - Powstało bardzo wiele honorowych komitetów poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, te komitety po wyborach nie zawiesiły swojej działalności, nadal chcą być aktywne - mówił Łopiński. Dodał, że powstało też wiele stowarzyszeń, które domagają się upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. - One też istnieją i działają - mówił. - Te wszystkie organizacje domagają się od nas niejako zapewnienia koordynacji i integracji raczej programowej i ideowej, bo organizacyjnie pozostaną one niezależnymi bytami - tłumaczył. Łopiński mówił też o tym, że prezes PiS wyraził oczekiwanie, że członkowie Ruchu wezmą udział w nadchodzących wyborach parlamentarnych. - Ale ja chciałbym od razu powiedzieć (...), Ruch nie jest partią polityczną i nie będzie partią polityczną (...), natomiast naszym celem jest dotarcie do jak najszerszej grupy ludzi, którym poglądy Lecha Kaczyńskiego były bliskie - powiedział. Inna członkini Ruchu dr Barbara Fedyszak-Radziejowska dodała, że uczestnicy Ruchu nie chcą przekształcania go w partię polityczną, bo partia, która - jak sądzą - ich reprezentuje już jest. - I to jest Prawo i Sprawiedliwość - powiedziała. Inny członek Ruchu, minister w kancelarii prezydenta L.Kaczyńskiego Andrzej Duda przekonywał, że "Lechowi Kaczyńskiemu zależałoby, aby był to ruch oddolny (...), prawdziwie społeczny" i by wykorzystywał energię, która jest w społeczeństwie. - Oczekujemy tego, aby kontaktowali się z nami ci, którzy z troski o Polskę, jej sprawy podjęli działania o charakterze stowarzyszeniowym (...), w miasteczkach, wioskach - mówił Duda. Z kolei prof. Zdzisław Krasnodębski tłumaczył, że chodzi o to, by dotrzeć do tych środowisk, które do tej pory były słabo zorganizowane lub których głos był słabo słyszalny. Podkreślał, że Ruch ma łączyć, a nie dzielić. - My chcemy Polskę połączyć wokół pewnej aksjologii i pewnego celu - mówił profesor. Odnosząc się do ofiar katastrofy smoleńskiej i istoty działania Ruchu powiedział: "chcemy, aby oni żyli, chcemy im wystawić pomnik na Krakowskim Przedmieściu, ale chcemy im wystawić jeszcze większy pomnik w postaci takiej Polski, z której oni także byliby zadowoleni". Dr Fedyszak-Radziejowska podkreślała, że Ruch ma za zadanie wzmocnić demokrację w Polsce.