Dziennikarz Wojciech Biedroń został skazany na podstawie art. 212 Kodeksu karnego mówiącego o zniesławieniu na grzywnę w wysokości 3 tysięcy zł. Chodzi o opisanie sprawy sędziego Wojciecha Łączewskiego, który poprzez portal Twitter miał nawiązać prywatną korespondencję z osobą, którą wziął za dziennikarza Tomasza Lisa i którą miał namawiać do przyjęcia nowej strategii w politycznej walce z rządem. Wyrok jest prawomocny. W pierwszej instancji sąd nałożył na niego 25 tys. zł grzywny, w drugiej zmniejszył ją do 3 tys. zł. We wtorkowej rozmowie z portalem wPolityce.pl Biedroń powiedział, że sąd przyznał rację jego ustaleniom i ustaleniom prokuratury. "Problem jednak polega na tym, że użyłem określenia, że przeciwko Łączewskiemu toczy się postępowanie dyscyplinarne. Tymczasem to nie było postępowanie dyscyplinarne, ale postępowanie wyjaśniające" - podkreślił. Łukasz Starzewski poinformował, że w ocenie RPO Adama Bodnara sprawa skazania Wojciecha Biedronia "może wymagać spojrzenia w jej akta i zastanowienia się nad ewentualną kasacją do Sądu Najwyższego". Zwrócił jednocześnie uwagę, że wyrok, który zapadł, jest prawomocny. "W tej sytuacji kasacja przysługuje tylko RPO oraz Prokuratorowi Generalnemu" - podkreślił. Jak jednak dodał, "bez zapoznania się z aktami, Rzecznik Praw Obywatelskich nie może odnieść się do konkretów". Starzewski podkreślił, że "RPO jest przeciwnikiem istnienia w obrocie prawnym art. 212 Kk i skazywania z tego przepisu". "Trybunał Konstytucyjny utrzymał jednak ten przepis w obrocie prawnym, a wśród obecnych władz nie ma woli politycznej, żeby zainicjować odpowiednie zmiany prawne w tej kwestii" - zauważył. Przypomniał też, że Adam Bodnar od kilku lat "wielokrotnie apelował o zniesienie art. 212 i ten apel jest wciąż aktualny".