"Rzecznik Praw Obywatelskich, stojąc na straży wszystkich praw obywatelskich, w tym zarówno prawa ochrony danych osobowych, jak i prawa dostępu do informacji publicznej, postanowił skorzystać z przysługujących mu uprawnień - w celu zapewnienia ochrony praw obywatelskich - i przystąpić do toczącego się postępowania przed Prezesem Urzędu Ochrony Danych Osobowych" - poinformowano we wtorek na stronie RPO. Wprawdzie Rzecznik Praw Obywatelskich nie może zablokować sejmowego działania UODO wprost, ale może doprowadzić do sądowego zablokowania działania UODO. RPO po przystąpieniu do postępowania i analizie akt sprawy może wydać stanowisko i zaskarżyć decyzję prezesa urzędu do sądu. Wtedy sąd administracyjny może uznać, że działanie UODO w sprawie list poparcia do KRS w Sejmie jest niezasadne. Ten ruch RPO jest o tyle istotny, że postępowanie UODO dziś może zaskarżyć jedynie podmiot kontrolowany, czyli Sejm. Ten jednak nie zamierza tego robić. Podejmując takie działanie, Adam Bodnar zyska wiedzę odnośnie tego, co jest w ochranianych listach i czy w ogóle takie listy istnieją. RPO, tłumacząc w rozmowie z TVN24, dlaczego przyłączył się do postępowania, podkreślił, że decyzja prezesa UODO jest sytuacją "zupełnie nietypową, wręcz nieprzewidywalną". Ujawnienie list poparcia kandydatów do KRS wstrzymane Wczoraj ujawnienie list do KRS zostało wstrzymane. Sprawą zajął się bowiem Prezes UODO, który ma zbadać zgodność z prawem polskim i europejskim procedury udostępnienia list poparcia kandydatów do KRS. Jak poinformowało Centrum Interwencyjne Sejmu, Kancelaria Sejmu będzie oczekiwać na wydanie ostatecznej decyzji w tej sprawie. To oznacza, że w tej chwili nie poznamy list poparcia kandydatów do KRS. CIS informuje, że postanowienie prezesa UODO zobowiązuje Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia danych sędziów popierających kandydatury do KRS. Jak zaznaczono w informacji, decyzja ma charakter tymczasowy. Zakazuje ona udostępniania danych do czasu ostatecznej decyzji w sprawie. Wybór sędziów do KRS według nowej ustawy Wybór 15 członków-sędziów KRS, na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm, dokonany został w marcu ubiegłego roku zgodnie z nowelizacją ustawy o KRS, która weszła w życie w połowie stycznia 2018 roku - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów do KRS były grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tysięcy obywateli. Wpłynęło 18 kandydatur. Do Kancelarii Sejmu składane były wnioski m.in. polityków i organizacji społecznych o informacje o imionach, nazwiskach i miejscach orzekania sędziów, którzy poparli zgłoszenia kandydatów do KRS. Szef Kancelarii Sejmu odmawiał udostępnienia tych informacji wszystkim, którzy się o nie ubiegali. Historia sprawy Walka o ujawnienie nazwisk sędziów, którzy złożyli swoje podpisy na listach poparcia dla członków nowej KRS, trwa od początku ubiegłego roku. 25 stycznia 2018 roku posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz złożyła wniosek o udostępnienie informacji publicznej na ten temat. 27 lutego 2018 roku Kancelaria Sejmu odmówiła. Poseł Gasiuk-Pihowicz skierowała sprawę do Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego, który już 29 sierpnia 2018 roku uznał, że Kancelaria Sejmu nie ma racji, a listy sędziów popierających zgłoszenia kandydatów do KRS należy ujawnić, usuwając z nich jedynie numery PESEL sygnatariuszy. Kancelaria Sejmu wniosła od tego wyroku skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ta jednak została oddalona, tym samym powodując uprawomocnienie się wyroku WSA sprzed niemal roku. Mariusz Piekarski