Powołując się na "źródła zbliżone do IPN", Informacyjna Agencja Radiowa podała we wtorek kilka nazwisk prominentnych działaczy SLD, znajdujących się na tzw. liście 500. Instytut sporządził listę nazwisk około 500 osób pełniących obecnie ważne funkcje w życiu publicznym, które w świetle ustawy lustracyjnej były współpracownikami komunistycznych służb. Po zakwestionowaniu ustawy przez Trybunał nazwisk tych nie można jednak ujawnić. - Jeśli prezes IPN twierdzi, że nie było przecieku, to ja mu wierzę. Trudno, abyśmy poddawali w wątpliwość jego słowa - zaznaczył rzecznik w środę na konferencji prasowej. - Mamy wolne media, które mogą pisać, to, co im się podoba - dodał. - Być może, jeśli sprawa nabierze odpowiednich rozmiarów, ktoś powinien sprawdzić, czy przecieku nie było - przyznał RPO. Zaznaczył jednak, że na tym etapie, nie zamierza ustosunkowywać się do spekulacji. Rzecznik Praw Obywatelskich zapowiedział też, że na początku przyszłego tygodnia, po szczegółowym zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej oraz konsultacjach ze swoimi współpracownikami, wyda oświadczenie, w którym ustosunkuje się do konsekwencji, które z niego wynikają. Dr Janusz Kochanowski podkreślił, że uzasadnienie TK wymaga dogłębnej analizy. - To uzasadnienie kształtuje pewien stan prawny, aktualny i na przyszłość. Z tego punktu widzenia mnie to interesuje: jakie jest stanowisko trybunału i jaka będzie przyszłość lustracji, która z tego orzeczenia i uzasadnienia wynika - powiedział RPO.