PiS opublikowało w ubiegłym tygodniu na swojej stronie internetowej program wyborczy pod tytułem "Polski model państwa dobrobytu".Punkt w programie PiS-u dotyczący samorządu dziennikarskiego wskazuje, że "ze względu na odpowiedzialność i szczególne zaufanie, jakim cieszy się profesja dziennikarza, należałoby również stworzyć zupełnie odrębną ustawę regulującą status zawodu (ustawa o statusie zawodowym dziennikarza)". Jak podkreślono, "wprowadzałaby ona rozwiązania podobne do tych, jakie mają inne zawody zaufania publicznego, np. prawnicy lub lekarze". "Głównym celem zmiany powinno być utworzenie samorządu, który dbałby o standardy etyczne i zawodowe, dokonywał samoregulacji oraz odpowiadał za proces kształtowania adeptów dziennikarstwa. Możliwe byłoby wtedy zlikwidowanie art. 212 kk, bo powstałaby gwarancja nienadużywania mechanizmów medialnych w sposób nieetyczny. Ustawa ta nie będzie jednak w żadnym stopniu ograniczać zasady otwartości zawodu dziennikarza" - podkreślono. RPO: Uderzałoby to w wolność słowa Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) Adam Bodnar wskazał na antenie Radia Zet, że od wielu lat pojawia się postulat samorządu zawodowego dla dziennikarzy. "Myślę, że okres, kiedy tworzyliśmy samorządy zawodowe, które opierają się na przymusowym członkostwie i później na mechanizmach dyscyplinujących - bo o to chodzi, by nie tylko przynależeć, ale żeby te osoby były dyscyplinowane - ten okres w historii Polski już w zasadzie minął" - powiedział. "To były lata 90-te, kiedy powstawały poszczególne samorządy zawodowe. Warto zauważyć, że później powstał samorząd psychologów, ale do dziś ustawa nie została de facto zrealizowana, nie wydano odpowiednich rozporządzeń wykonawczych. Okazało się bowiem, że ten zawód może być wykonywany na tyle różnych sposobów i tyle osób może mieć kwalifikacje, że trudno to sklasyfikować" - dodał. Z zawodem dziennikarza jest - jak stwierdził rzecznik - jeszcze trudniej. "Po pierwsze, na różne sposoby można ten zawód wykonywać. Po drugie, mamy do czynienie z nowymi mediami, z nowymi technologiami, które zmieniają obraz zawodu dziennikarza. To nie jest XIX wiek, kiedy możemy precyzyjnie określić, kto jest dziennikarzem i w jaki sposób wykonuje swój zawód" - wskazał. Pytany, czy zmiany mogłyby uderzyć w wolność słowa, Bodnar ocenił, że "oczywiście, uderzałoby to w wolność słowa". "Jeśli tworzy się tego rodzaju instytucje, to musi się to opierać na powszechnym zaufaniu, woli i zainteresowaniu przynajmniej zdecydowanej większości" - powiedział. RPO wyraził przekonanie, że "w Polsce jest absolutnie przeciwna sytuacja". "Nie ma woli organizowania się w ten sposób. Obawiam się, że tego typu regulacje prowadziłyby do reglamentacji i tak naprawdę ograniczenia dostępu do tego, co jest istotą wolności słowa - czyli nie tylko wyrażania swoich przekonań, słów i przekazywania informacji, ale też służenia społeczeństwu jako pośrednik między władzą a obywatelem" - powiedział.