Kierując się troską o przestrzeganie gwarantowanych konstytucyjnie praw i wolności człowieka i obywatela, RPO podjęła z urzędu działania zmierzające do zbadania i wyjaśnienia tej sprawy. W opublikowanym na stronach RPO liście do Andrzeja Seremeta Lipowicz napisała, że jest zaniepokojona publikacjami o okolicznościach i przebiegu czynności podejmowanych 18 czerwca przez funkcjonariuszy publicznych z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratury w redakcji tygodnika "Wprost", które miały na celu uzyskanie od dziennikarzy materiałów dla potrzeb śledztwa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Wątpliwości Rzecznika wzbudziło, czy w prokuraturze prawidłowo oraz dostatecznie wnikliwie analizowano kwestię proporcjonalności działań, czyli czy interes śledztwa rzeczywiście miał charakter nadrzędny w stosunku do interesu publicznego, tj. ochrony tajemnicy dziennikarskiej. Lipowicz podkreśliła, że wszelkie działania organów państwa wkraczające w sferę tajemnicy dziennikarskiej i ograniczające gwarancje z niej wynikające muszą być proporcjonalne, adekwatne, szczegółowo uzasadnione i poddane rygorystycznej kontroli oraz stosowane wówczas, gdy niemożliwe jest ustalenie okoliczności na podstawie innych dowodów. Lipowicz dodała, że orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazuje jednoznacznie, że nie można dokonywać przeszukania biur redakcyjnych czy mieszkania dziennikarza dla uzyskania informacji o osobach, które udzieliły mu informacji. "Jak pan Prokurator Generalny doskonale zdaje sobie sprawę, prokuratura RP stała się niezależna - po wielu latach starań i debat. Tym większe więc znaczenie ma zaufanie obywateli do w pełni zgodnego z prawem i poddanego właściwemu nadzorowi służbowemu funkcjonowania jej organów" - napisała Lipowicz. Podkreśliła, że "ewentualne podważenie zaufania opinii publicznej w tej kwestii mogłoby w przyszłości zagrozić poparciu społecznemu dla niedawno przecież osiągniętej niezależności prokuratury, która stanowi wartość w demokratycznym państwie prawnym". Dlatego zwróciła się o "dokonanie dogłębnej oceny zasadności i legalności działania prokuratorów w tym przypadku, a także analizy wykonania postanowienia prokuratora o przeszukaniu w redakcji tygodnika przez funkcjonariuszy ABW". RPO oczekuje też zaprezentowania stanowiska Seremeta w tej kwestii. Maciej Kujawski z biura prasowego PG potwierdził wpłynięcie pisma RPO. "Zapewne jeszcze w tym tygodniu będzie udzielona odpowiedź" - dodał. Po tym, jak w ubiegłą sobotę "Wprost" upublicznił nagrania podsłuchanych rozmów polityków, w środę do redakcji weszli funkcjonariusze ABW. Na zlecenie prokuratury zażądali wydania nośników z nagraniami. Redakcja odmówiła, w związku z czym prokuratura zarządziła przeszukanie. Po szamotaninie odstąpiono od tych działań. Redaktor naczelny Sylwester Latkowski zapowiedział, że redakcja przekaże prokuratorom nośnik z nagraniem, gdy tylko upewni się, że nie naraża to źródła informacji. Stało się to po kilku dniach. Działania prokuratury i ABW w redakcji "Wprost" miały podstawy prawne; ich celem było zdobycie dowodu przestępstwa, a nie pognębienia prasy i zamknięcia jej ust - zapewniał w czwartek Seremet. Mówił, że prokuratura nie ma intencji ograniczania wolności prasy ani naruszania tajemnicy dziennikarskiej, zaś działania czterech prokuratorów, którzy w asyście 8 funkcjonariuszy ABW byli w środę w redakcji "Wprost" ocenia (na podstawie ich relacji) jako prawidłowe. Jak dodał, nie wydawał tym prokuratorom żadnych poleceń, bo "te czasy na szczęście już się skończyły". "Tajemnica dziennikarska to dla mnie jeden z fundamentów społeczeństwa obywatelskiego" - dodał Seremet. Działania prokuratury krytycznie ocenił resort sprawiedliwości. Według MS akcję prowadzono "mało profesjonalnie i nieroztropnie", a działania mogły budzić uzasadnioną obawę naruszenia tajemnicy dziennikarskiej. Praska prokuratura replikowała, że nie zarzucono jej naruszenia żadnego przepisu, a MS nie zwróciło się o jej wersję wydarzeń.