W opublikowanym w środę po południu oświadczeniu RPO zaznaczył, że "dziecko nie jest własnością państwa". "Obecnie - pomimo że zgodnie z prawem wyłącznie sąd ma prawo rozsądzić zaistniały spór - i to uczynił kierując się dobrem dziecka - inne osoby i organy państwowe, nie będąc do tego uprawnione, próbują ferować rozstrzygnięcia i oceniać, co jest najlepsze dla dziecka" - podkreślił RPO. W środę przed południem podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości poświęconej sprawie dziewczynki wystąpił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik wraz z Rzecznikiem Praw Dziecka Mikołajem Pawlakiem. Wiceminister jako "złamanie zasady niezależności sądów" określił podczas tej konferencji pismo, w którym przedstawiciel Biura RPO wnioskował o podjęcie działań mających na celu wydanie ojcu - obywatelowi Belgii - dziecka przebywającego w Polsce pod opieką babki. "Interwencja ta został podjęta przez Adama Bodnara na wniosek ambasadora Belgii, czyli na wniosek obcego państwa bez analizy wszystkich aspektów dotyczących sytuacji tu i teraz. Jestem zszokowany taką postawą i stawiam pytanie, czy RPO jest Rzecznikiem Praw Obywatelskich wszystkich Polaków, czy tylko niektórych" - mówił z kolei Pawlak. "Bezprzykładne ataki" "RPO Adam Bodnar z najwyższym niepokojem przyjmuje bezprzykładne ataki i publicznie wyrażone oskarżenia Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka oraz innych przedstawicieli władz państwowych dotyczące sprawy małej Ines" - napisano w odpowiedzi w oświadczeniu zamieszczonym na stronie RPO. Wskazano w nim, że w sprawie tej zostały wydane prawomocne orzeczenia sądowe - zarówno sądu belgijskiego na podstawie przepisów obowiązujących w Belgii, a więc "w kraju, w którym dziewczynka miała miejsce stałego pobytu przed jej bezprawnym zabraniem przez matkę do Polski", jak i sądu polskiego, na mocy których ojciec dziewczynki, jedyny jej żyjący rodzic, ma pełnię władzy rodzicielskiej i dziewczynka ma powrócić pod jego opiekę. "Podjęta przez kuratora sądowego zgodnie z obowiązującymi przepisami próba realizacji nakazu sądu nie powiodła się, m.in. dlatego, że interwencję na miejscu czynności podjęli przedstawiciele RPD oraz MS" - przypomniał RPO. Jak ocenił "to właśnie na kuratora sądowego został wówczas wywarty - w sposób nieznajdujący oparcia w przepisach - nacisk ze strony organów władzy publicznej". "Wbrew prawomocnym orzeczeniom" RPO potwierdził, że podjął "sprawę małej Ines w grudniu 2019 r. w oparciu o wniosek ambasadora Belgii w Polsce". "Wynikało z niego, że wbrew prawomocnym orzeczeniom sądowym dziewczynka, której jedynym obecnie prawnym opiekunem jest jej biologiczny ojciec - obywatel Belgii, z zawodu lekarz - jest niezgodnie z prawem przetrzymywana przez babcię, matkę zmarłej mamy dziewczynki" - przekazał. "Pomimo że sąd zważył wszystkie wartości i rację stron konfliktu oraz wydał rozstrzygnięcie kierując się dobrem dziecka, próbuje się to orzeczenie podważyć, de facto metodami pozaprawnymi przy użyciu nie zawsze uczciwej argumentacji" - napisał RPO. Jak dodał budzi to oczywisty sprzeciw, ponieważ "zgodnie z konstytucją wymiar sprawiedliwości w Rzeczpospolitej Polskiej sprawują sądy, zaś prawo do realizacji prawomocnego orzeczenia sądowego stanowi element prawa do sądu". W sprawę 4-letniej Ines zaangażował się minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. W piątek skierował on skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego dotyczącą prawomocnego postanowienia w sprawie wydania dziecka ojcu zamieszkałemu w Belgii. RPD: Jestem zszokowany "Treść tej skargi nie jest znana RPO, należy jednak zaznaczyć, że samo wniesienie takiej skargi nie wstrzymuje wykonalności zaskarżonego rozstrzygnięcia" - zaznaczono natomiast w oświadczeniu na stronie Biura RPO. We wtorek rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak komentując pismo z biura RPO do radomskiego sądu, określił, że działanie RPO "to nie jest działanie dla dobra polskiego obywatela, dla dobra małej bezbronnej Polki". "To jest działanie rzecznika praw obywateli belgijskich. Jestem zszokowany takim wnioskiem RPO, urzędującego przecież w Warszawie, a nie w Brukseli. Jestem zszokowany, że Rzecznik Praw Obywatelskich, wydawać by się mogło rzecznik polskich obywateli, działa przeciwko polskiej obywatelce, przeciwko małemu 4-letniemu dziecku" - powiedział Adam Bodnar.