Bodnar powiedział w TVN24, że od początku pojawienia się tzw. ustawy dezubekizacyjnej do biura RPO wpłynęło ponad tysiąc skarg i przedstawiają "różne sytuacje życiowe". "Różne sytuacje osób, które, powiedziałbym, gdzieś zaplątały się w wir tej ustawy w sposób zupełnie niepotrzebny i zbędny, bądź też osób, które na przykład odziedziczyły renty po swoich mężach - czyli osoba, która nie żyje, miała jakiś okres służby, była możliwość wyboru renty. Osoba, która odziedziczyła taką rentę, teraz nagle została dotknięta konsekwencjami tej ustawy" - mówił Bodnar. "Będę zdecydowanie apelował o nowelizację tych przepisów. Wydaje mi się, że kolejne te przypadki też będą skłaniały do tego, żeby się jednak zastanowić nad tym, że ta ustawa ma zbyt szeroki zakres i powoduje po prostu zbyt wiele tragedii ludzkich" - dodał. Tzw. ustawa dezubekizacyjna obniża emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Na jej mocy, od października, emerytury i renty b. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS. Informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy sprawdza IPN. Od decyzji obniżającej świadczenia przysługuje odwołanie do sądu. Zgodnie z przepisami szef MSWiA będzie mógł wyłączyć z przepisów ustawy "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" osoby pełniące służbę na rzecz totalitarnego państwa, ze względu na "krótkotrwałą służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelnie wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem życia". W ustawie wymieniono cywilne, wojskowe instytucje i formacje, w których służba uważana będzie w myśl przepisów ustawy za służbę na rzecz totalitarnego państwa PRL. W katalogu IPN znalazły się m.in.: Resort Bezpieczeństwa Publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego, a także jednostki organizacyjne podległe tym instytucjom. Paweł Dembowski